DAJ CYNK

Marvel’s Midnight Suns. Nie lubisz Marvela? Po tej grze polubisz

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Gry


Jako fan komiksowego superbohaterstwa czekałem na grę Marvel’s Midnight Suns. Nie liczyłem na rewolucję, ale na ciekawą i wymagającą rozgrywkę z ulubionymi bohaterami. Czy to dostałem? Tego dowiesz się z mojej recenzji.

W tym roku czekałem na kilka gier. Wśród nich były między innymi God of War: Ragnarok oraz Gotham Knights, które miałem już okazję zrecenzować. Nie wszystkie spełniły pokładane w nich nadzieje i bałem się, że podobnie stanie się z Marvel’s Midnights Suns. W tym przypadku nie liczyłem nie wiele. Zdawałem sobie sprawę, że nie będzie to gra rewolucyjna. Chciałem jedynie solidnej produkcji, która zapewni mi rozrywki na wiele godzin. Po kilkudziesięciu godzinach już wiem, czy to się udało, a Ty dowiesz się tego z lektury tej recenzji. 

Czym jest Midnight Suns?

Marvel’s Midnight Suns to produkcja studia Firaxis Games, które powinniście znać przede wszystkim z serii Cywilizacja oraz XCOM. Bez zawahania można powiedzieć, że są to ludzie, którzy wiedzą, jak robić gry z mechaniką turową. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że Midnight Suns to taki XCOM, tylko z bohaterami Marvela. Różnic między obiema produkcjami jest sporo, ale główne założenia, czyli właśnie walka, polegają w dużej mierze na tym samym, ale o tym bardziej szczegółowo w dalszej części.

Marvel's Midnight Suns - recenzja

Pod względem fabularnym mamy do czynienia z historią typowo komiksową. Doktor Faustus budzi do życia pradawną istotę – Lilith, matkę demonów, która jest zagrożeniem dla życia na całej Ziemi. To przeciwniczka potężna, z którą problemy mogą mieć nawet najpotężniejsi herosi na naszym globie. Jednak nie jest to pierwszy raz, kiedy Lilith jest zagrożeniem dla naszego świata. Już raz udało się ją pokonać dzięki tajemniczej postaci, znanej jako Hunter. Bohaterowie postanawiają ją przebudzić. Tutaj do gry wchodzimy my, gdyż mamy możliwość spersonalizowania bohatera. Możemy wybrać mu płeć oraz wygląd. To o tyle ciekawe, że do tej pory Marvel nie pozwalał na tego typu dowolność. Zawsze graliśmy bohaterami znanymi z uniwersum, więc to spora zmiana.

Szybko okazuje się (UWAGA! Mały spojler!), że Hunter to dziecko Lilith. Niestety, przebudzenie nie idzie zgodnie z planem i bohater lub bohaterka nie pamięta, jak pokonać własną matkę. Nienawidzi jej, chce uratować świat, ale po prostu nie wie, jak tego dokonać. Przywrócenie mu/jej pamięci staje się jednym z zadań Avengersów. Tymczasem Lilith krąży po świecie i swoją mocą zaczyna zarażać znanych antagonistów, np. Venoma czy Sabertootha, których herosi również muszą powstrzymać.

Marvel's Midnight Suns - recenzja

Historia nie jest szczególnie wyszukana. Jak już pisałem, jest to typowo komiksowa fabuła. Jednak wypada przyzwoicie. W trakcie rozgrywki chce się poznawać kolejne wydarzenia i to jest w tym wszystkim najważniejsze. Twórcy postanowili też na budowanie relacji między poszczególnymi bohaterami. Dlatego możemy z nimi rozmawiać czy też uczestniczyć w dodatkowych czynnościach, jak granie na konsoli, treningi czy oglądanie filmów. W ten sposób nawiązują się przyjaźnie, które z kolei dają nam dodatkowe możliwości czy bonusy. Sprawdza się to całkiem nieźle. Jedynie z czasem przydługie dialogi zaczynają nużyć i zaczyna pojawiać się pokusa szybkiego przeklikiwania rozmów, aby ruszyć na kolejną misję. Jednak warto wszystkie je, jeśli nie przesłuchać, to chociaż przeczytać, bo dzięki temu lepiej poznajemy każdego aktora na tej scenie.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne