DAJ CYNK

iPlus pilot, czyli droga na manowce

Tom

Felietony

Jeśli masz samochód z podgrzewaną przednią szybą, to iPlus pilot nie jest usługa dla ciebie — taki wniosek płynie z kilkugodzinnego używania owej usługi zainstalowanej w iPAQ firmy HP.

Jeśli masz samochód z podgrzewaną przednią szybą, to iPlus pilot nie jest usługa dla ciebie — taki wniosek płynie z kilkugodzinnego używania owej usługi zainstalowanej w iPAQ firmy HP.

21. czerwca Polkomtel zaprezentował dziennikarzom jak działa nowa wspaniała usługa, czyli iPlus pilot. Już na wstępie zapewniono, że po kilku godzinach używania każdy będzie chciał to mieć. Kilka chwil później — już w czasie zapoznawania z samym oprogramowaniem i urządzeniem — mimochodem wspomniano, że w lesie urządzenie nie działa najlepiej i czasami trzeba zwolnić lub wręcz stanąć, by współrzędne miejsca gdzie jesteśmy zostało poprawnie zlokalizowane.

Życie okazało się okrutne dla iPlus pilot. iPAQ, który mieliśmy w samochodzie już na wstępie podawał błędną drogę. Ponieważ miał to być rajd w nieznane, więc zdziwienie pojawiło się dopiero, gdy maszyna po raz trzeci kazała nam skręcać w prawo. W tym wypadku skręt w prawo oznaczał jazdę na południe, zaś cel naszej podróży był gdzieś na północnym-wschodzie. Okazało się, że iPAQ po prostu się zawiesił. Telefon do przyjaciela — jednego z twórców produktu — i restart pomógł. Mapa ponownie się załadowała i można było jechać dalej.

iPAQ zamocowany w uchwycie umieszczonym na przedniej szybie nie jest najlepiej widoczny zwłaszcza w ostrym słońcu. Pozostaje więc słuchanie komunikatów głosowych. A te podawane są z dużym opóźnieniem albo są nieprawdziwe. Dzięki temu użytkownik, czyli nasza załoga, może stwarzać realne zagrożenie dla innych pojazdów, ich kierowców i pasażerów.

Po raz pierwszy cudowna cecha iPlus pilota ujawniła się, gdy z warszawskiego Placu Powstańców Warszawy mieliśmy skręcić w ulicę Świętokrzyską. Akurat byliśmy na prawym pasie, gdy pani zapuszkowana w iPAQ obwieściła, że mamy skręcić w lewo.

Potem arcyprecyzyjne komunikaty pojawiły się, gdy z Wisłostrady wjeżdżaliśmy na Most Toruński. Pani kazała jechać prosto. 1200 metrów prosto. Czyli najpierw w latarnię, potem w barierki, a potem w poprzek jezdni. Kolejna przygoda czekała nas 1200 metrów dalej. Pani z iPAQ krzyczała, że mamy skręcać w prawo, co też uczyniliśmy. Okazało się, że pojechaliśmy znów na południe. Po chwili maszyna zaktualizowała pozycję i pani kazała nam zawrócić. Kilka kilometrów dalej zastosowanie się do poleceń pani z iPAQ doprowadziłoby do tego, że przejechalibyśmy właściwy skręt. Jednak clou tej części przygody z maszyną i programem dopiero nas czekało.

Po wjechaniu na most nad kanałem Królewskim w Nieporęcie pani nakazała jechać 1200 metrów prosto. Polecenie wykonaliśmy. Potem krzyczała, że za 50 metrów mamy skręcić w lewo. Potem nakazała ów skręt. Problem polegał na tym, że żadnej drogi w lewo nie było. Był rów melioracyjny, a za nim las. Szukając skrętu w lewo pojechaliśmy jeszcze kilkadziesiąt metrów. Tym razem było gorzej niż na zjeździe z Mostu Toruńskiego. Pani nie kazała nam zawracać. Pani się obraziła i nic nie mówiła.

Pani przemówiła po kolejnym resecie i znów nas zaczęła prowadzić. Gdy byliśmy na wysokości celu naszej podróży pani zamknięta w iPAQ powiedziała, że za 70 metrów mamy skręcić w lewo. Potem nakazała ów skręt. Tyle, że znów prowadziła nas w rów i stojący za nim płot.

O tym jak iPlus pilot zainstalowany w iPAQ nie działa w lesie pisał nie będę. Za to mogę pochwalić urządzenie za działania na wodach Zalewu Zegrzyńskiego. Bez najmniejszych problemów zostaliśmy naprowadzenie na właściwą boję, na której była przylepiona kartka z dalszymi poleceniami.

Gdy dotarliśmy do celu przedstawiciele Polkomtelu najpierw twierdzili, że pewnie używaliśmy urządzenia pierwszy raz i dlatego nam nie działało. Poparło nas jednak kilku dziennikarzy, którzy także mieli problemy z iPlus pilot w drodze nad Zalew, a zwłaszcza w Warszawie. Potem okazało się, że egzemplarz iPAQ, który mieliśmy spadł kiedyś na ziemie i może nie działać poprawnie. Dostaliśmy nowego iPAQ, by sprawdzić jak działa dobre urządzenie.

I tym razem okazało się, że produkt HP połączony z rozwiązaniem Polkomtelu zawodzi. Pani uwięziona w iPAQ krzyczała, że mamy skręcać w prawo. Tyle, że po prawej był rów. Potem na chwilę zamilkła, a następnie nadal namawiała nas do skręcania w prawo, czyli do rowu. Telefon do przyjaciela — tym razem był to szef projektu, czyli Przemysław Bukato. Panu Przemkowi daliśmy przez komórkę odsłuchać porad pani z iPAQ. Pan Bukato zadał nam wówczas podchwytliwe pytanie:
- Jakim samochodem jedziecie?
- Ford Mondeo.
- Czy ma podgrzewaną przednią szybę?
- Tak.
- To wasze kłopoty są przez tą szybę. To ona zniekształca sygnał. Trzeba będzie w instrukcji opisać taki przypadek.

Dalej jechaliśmy do domu nie słuchając porad pani z iPAQ. Gdybyśmy się do nich dostosowali pewnie Mondeo leżałoby w rowie, a my w szpitalu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News