W przypadku smartfonów do 500 złotych atrakcyjnie prezentuje się Alcatel 1S z 2021 roku. Cechuje go 6,52 calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1600 x 720. Bez szału. Na pokładzie znajdziemy ośmiordzeniowy procesor MediaTek Helio P22 (4x1,8 GHz + 4x1,5 GHz), który również nie powala. Natomiast ważnym atutem tego smartfona jest pamięć RAM. Producent oddał użytkownikom do dyspozycji 3GB. Nie jest to oszałamiająco dużo, lecz wiele modeli w tej półce cenowej oferuje jedynie 2GB.
Budżetowe smartfony bardzo szybko są porzucane przez producentów. Ich użytkownicy mogą liczyć na zaledwie kilka aktualizacji. Dlatego też ważne jest, by smartfon od początku działał na jednym z nowszych systemów. To jest kolejnym atutem Alcatela 1S (2021), który od nowości ma wgranego Androida 11.
Do plusów można również zaliczyć obecność modułu NFC. Dzięki temu można wygodnie zapłacić w sklepie telefonem. Na szybkie zakupy nie będzie konieczności brania portfela. Urządzenie zasilane jest baterią o całkiem przyzwoitej pojemności 4000 mAh.
Jednak nie ma co liczyć na to, że zrobimy tym urządzeniem jakieś fajne zdjęcia. Główny aparat o rozdzielczości 13 Mpix to zdecydowanie za mało, by zadowolić nawet najmniej wybredne osoby. Sefliaki również nie będą powalające. Z przodu mamy do czynienia z obiektywem 5 Mpix. Problemem może być również niewystarczająca ilość pamięci wbudowanej. W Alcatelu 1S (2021) dostajemy do rozdysponowania zaledwie 32 GB. W tej półce cenowej jest to raczej standard, lecz nadal uważam, że to za mało do wygodnego korzystania ze smartfona. Urządzenie jest też wyposażone w dość archaiczne złącze micro USB.
Sprawdź cenę telefonu w serwisie Ceneo
Następny na liście jest budżetowiec Motoroli. W przypadku Moto E20 dostajemy już złącze USB-C, lecz najwidoczniej kosztem pamięci RAM. Tutaj producent oddaje do dyspozycji zaledwie 2GB, co jest absolutnym minimum, by móc z niego bez przeszkód korzystać, lecz uruchamianie bardziej wymagających aplikacji może być problematyczne. Z pamięcią wbudowaną producent również nie był rozrzutny i oferuje jedynie 32 GB, lecz jest to raczej standard w tej półce cenowej. Co prawda istnieje możliwość dołożenia karty pamięci, lecz wątpię, by ktokolwiek chciał kupić tańszy telefon, by jeszcze dopłacać za akcesoria.
Sprawa wyświetlacza wygląda podobnie, jak w poprzednim modelu na liście. Dostajemy ekran IPS o przekątnej 6,5 cala z rozdzielczością 1600 x 720. W przypadku baterii również możemy liczyć na pojemność 4000 mAh, która spokojnie pozwoli na korzystanie z urządzenia przez cały dzień bez konieczności podłączania go do ładowarki.
Moto E20 działa na systemie Android 11, lecz jego lżejszej wersji Go i korzysta z układu Unisoc T606 (6x1,6 GHz + 2x1,6 GHz). Aparaty również są bez szału. Konfiguracja 13 Mpix + 2 Mpix macro jest daleka od ideału. Przedni obiektyw 5 Mpix także nie zachwyca.
Sprawdź cenę telefonu w serwisie Ceneo
Źródło zdjęć: Unsplash, mat. promocyjne
Źródło tekstu: Telepolis