AKG N700NC to klasyczne słuchawki zamknięte. Jak na konstrukcję wokółuszną są stosunkowo kompaktowe, jednak na pewno nie można nazwać ich „małymi”. Tak samo nie pasuje do nich określenie „stonowane”, gdyż mimo braku ekstrawaganckich zdobień bez dwóch zdań rzucają się w oczy.
Słuchawki są niemal w całości wykonane z plastiku i jest to jedno z moich pierwszych zastrzeżeń pod ich adresem. Materiał jest przyjemny w dotyku, jednak nie przystaje do segmentu premium, a i jego odporność - szczególnie na wszelkiej maści otarcia i zarysowania - budzi poważne wątpliwości.
Jak na sprzęt mobilny tutejsze muszle są bardzo masywne, a po założeniu na uszy mocno odstają od głowy. Na ich grzbiecie dodatkowo znajdują się pierścienie, na których umieszczono wszystkie elementy sterujące oraz mikrofony i do których przymocowany został pałąk.
Na prawej słuchawce znajdziemy suwak zasilania, przycisk aktywujący funkcję Ambient Awareness zintegrowany z diodą sygnalizującą status słuchawek oraz gniazdo USB. W przypadku testowanego modelu jest to microUSB, jednak w dostępnej obecnie w sklepach wersji M2 zastąpiono je portem USB-C - zmiana zdecydowanie na plus.
Na lewej słuchawce znajdziemy przyciski głośności oraz play/pauza, a także gniazdo jack 3,5 mm. Klawisze są małe, ale mają wyczuwalny skok i łatwo rozróżnić je na podstawie kształtu.
Na muszlach znajdują się miękkie pady. Z zewnątrz zostały wykonane z kombinacji ekoskóry oraz perforowanej tkaniny, natomiast w środku wypełniono je pianką pamięciową. W dotyku sprawiają bardzo dobre wrażenie, ale za to nie można ich zdemontować i wymienić. Źle to wróży na przyszłą żywotność słuchawek.
Muszle można obrócić o 90 stopni, co w teorii powinno ułatwić noszenie ich na szyi. Niestety tylko w teorii, gdyż ze względu na ich duże gabaryty nadal mamy tu do czynienia z efektem kołnierza ortopedycznego.
Pałąk z zewnątrz pokryty został plastikiem, natomiast od spodu, w części stykającej się z głową, zastosowano alcantarę.
Regulacja długości pałąka odbywa się za pomocą rozsuwanego mechanizmu, z wyraźnie wyróżnionymi i - co także istotne - oznaczonymi stopniami. Na zakres dostępnych długości narzekać nie można, ale trwałość rozwiązania budzi już pewne obawy. W przypadku egzemplarza otrzymanego na testy niektóre stopnie były wyraźnie wyrobione i nie trzymały się równie stabilnie co pozostałe. Można podejrzewać, że w perspektywie kilku lat codziennego używania problem ten będzie się wyłącznie pogłębiał.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne