Huawei Mate 50 Pro w wersji na rynek polski może się pochwalić obsługą dwóch SIM. Niestety nie ma tu wsparcia dla technologii eSIM ani 5G, co jest pokłosiem sankcji nałożonych na producenta przez władze USA. No i niestety jakkolwiek jest to sytuacja, na którą Huawei nie ma bezpośredniego wpływu, tak z perspektywy użytkownika jest to bardzo poważna wada testowanego modelu.
Na szczęście telefon obsługuje inne popularne standardy łączności, w tym Wi-Fi 6, Bluetooth 5.2 i NFC. Na pokładzie znajdziemy także port podczerwieni oraz rozbudowaną funkcję lokalizacji, bazującą na standardach GPS, GLONASS, BDS, QZSS i NavIC.
Testowany smartfon pracuje pod kontrolą systemu EMUI 13, czyli tak naprawdę mocno zmodyfikowanej wersji Androida 12. Podobnie jak w przypadku innych urządzeń producenta, nie mamy tu certyfikacji Google, co niesie ze sobą szereg konsekwencji.
Przede wszystkim producent nie musi się kurczowo trzymać wytycznych giganta z Mountain View w zakresie interfejsu. Oczywiście to nadal Android, w związku z czym kwestie fundamentalne, takie jak np. działanie powiadomień czy system uprawnień pozostały bez zmian, jednak nie da się odmówić tutejszej nakładce sporo indywidualnego charakteru – i to w tym pozytywnym sensie. Interfejs jest spójny i przemyślany, a przy tym naszpikowany sprytnymi rozwiązaniami, w tym np. udaną implementacją widżetów w postaci okienek rozwijanych z ikon aplikacji.
Domyślnie na pokładzie Mate’a 50 Pro nie znajdziemy wielu preinstalowanych aplikacji firm trzecich, jednak telefon na każdym kroku bombarduje nas sugestiami, a chwilami wręcz podstępem próbuje nakłonić do ich instalacji. Bywa to irytujące.
Same aplikacje możemy pobrać ze sklepu AppGallery, którego oferta cały czas się rozrasta. Znajdziemy tam dużo popularnych aplikacji, szczególnie od polskich i europejskich dostawców. Niestety w ofercie nadal pojawiają się luki, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną załatane. Pakiet Google, Facebook, popularne usługi streamingowe (Netflix, Spotify) czy nawet mObywatel – to tylko kilka aplikacji, który w sklepie Huawei nie ma i mając na uwadze aktualny klimat polityczny, prędko raczej nie będzie. Przynajmniej w oficjalnej formie.
No bo warto zauważyć, że producent robi dużo, żeby te braki zatuszować i promuje rozwiązania, które pozwalają obejść niedostatki własnej platformy. Szukając aplikacji w sklepie AppGallery wśród wyświetlanych wyników znajdziemy także pliki APK do pobrania z zewnętrznych, nieoficjalnych sklepów.
Możemy także zainstalować aplikację Gspace, która stanowi niejako emulator telefonu z usługami Google, dzięki czemu uzyskujemy dostęp do Sklepu Play oraz dostępnych tam aplikacji. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne – telefon nadal nie posiada certyfikacji, w związku z czym np. Netflix nie pozwoli nam oglądać filmów z wyższą jakością obrazu.
No i pozostaje kwestia bezpieczeństwa, a raczej jego braku. Stosując wspomniane rozwiązania – czy to Gspace, czy pliki APK podsuwane przez Petal Search – mocno rośnie ryzyko instalacji złośliwego oprogramowania. Na pewno nie można tego faktu zignorować.
Na pokładzie Huawei Mate 50 Pro nie znajdziemy gniazda jack. Mamy natomiast głośniki stereo i to jedne z lepszych, jakich miałem ostatnio okazję słuchać. Dochodzący z nich dźwięk jest wyjątkowo rozdzielczy i szczegółowy. Duże wrażenie wywarł na mnie fakt, że telefon doskonale radzi sobie z wykreowaniem realistycznej sceny i nie gubi się nawet w przypadku gęstych realizacji. Oczywiście to nadal maleńkie głośniki smartfona . Nie należy spodziewać się mocnego basu z głębokim zejściem, ale poza tym wypadają wzorowo.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne