DAJ CYNK

Huawei Mate X3. Cudowny sprzęt, świetny aparat i zero perspektyw

Anna Rymsza

Testy sprzętu

Huawei Mate X3, aparat z bliska
Jakie zdjęcia robi Huawei Mate X3?

Odpowiedź jest prosta: świetne. Huawei Mate X3 został wyposażony w 3 aparaty w module głównym i po jednym w każdym z ekranów. Do dyspozycji mam tu więc:

  • aparat główny Ultra Vision XMAGE z matrycą 50 MPix i obiektywem odpowiadającym ogniskowej 27 mm z przysłoną f/1,8,
  • aparat ultraszerokokątny 13 MPix, obiektyw odpowiadający 13 mm z przysłoną f/2,2,
  • aparat 12 MPix z OIS, peryskopowym teleobiektywem odpowiadającym 125 mm f/3,4, zoom optyczny 5x i zoom cyfrowy do 50x,
  • dwa aparaty 8 MPix do selfie i wideorozmów, f/2,4.

Zestaw uzupełnia flash i sensor do laserowego ustawiania ostrości. Aparat główny i z teleobiektywem zostały wyposażone w sensory typu RYYB. Mają one tę przewagę nad konkurencją, że pozwalają uchwycić znacznie więcej światła. Huawei podaje, że ten sensor może zarejestrować nawet 40% więcej światła w porównaniu do konkurencyjnych konstrukcji. O szczegóły zadba silnik tekstur XD Fusion Pro, przy fotografowaniu można skorzystać ze sztucznej inteligencji rozpoznającej obiekty na scenie. Wisienką na torcie są dla mnie trzy tryby kolorów XMAGE, z których mogę korzystać w każdym z „tylnych” aparatów:

  • pierwotny zapewni łagodne kontury i naturalne kolory,
  • jaskrawy uwypukli kontury i fakturę fotografowanych obiektów, przy czym zdjęcie z pewnością będzie ciemniejsze i jest duża szansa na winietę,
  • jasny zadba o to, by szczegóły w cieniu również były podkreślone i świetnie widoczne, ale niektóre kolory będą mniej nasycone.

Poniżej możesz zobaczyć, jak to wygląda w praktyce. Od lewej umieściłam efekty: pierwotny, jaskrawy i jasny. Podczas testów bardzo chętnie korzystałam z XMAGE jaskrawy w dzień i XMAGE jasny po zmroku, ale to oczywiście kwestia gustu.

Różne filtry XMAGE

Huawei Mate X3, różne tryby XIMAGE
 

Przejdźmy zatem do konkretów. W poniższej galerii możesz obejrzeć sporą kolekcję zdjęć, które zrobiłam aparatem głównym Huawei Mate X3. Niektóre z nich robiłam z efektami, więc znajdziesz więcej materiału do porównania. Jestem z tych zdjęć bardzo zadowolona, a robienie ich było czystą przyjemnością.


Do późnego wieczora nie widać żadnych artefaktów. W nocy aparat potrafi zachowywać się nieprzewidywalnie i uzyskałam różne efekty, zależnie od tego, czy korzystałam z trybu nocnego, czy manualnego. Czasem szum był idealnie usunięty, czasem nie. Myślę, że to problem z oprogramowaniem, który może zniknąć przy aktualizacji. Trzeba bowiem pamiętać, że testowałam ten model jeszcze przed premierą. W razie poważnych problemów można oczywiście ratować się trybem manualnym i statywem.


Aparatem głównym można oczywiście robić zdjęcia portretowe z rozmytym tłem i symulować przysłonę. Dla amatorów nocnej fotografii są tu także tryby umożliwiające długie naświetlanie, a więc malowanie światłem, miękka woda i ślady świateł samochodów. Rozmywanie tła bardzo mi się spodobało i uzyskałam dobre efekty, nawet gdy granica między tłem i fotografowanym obiektem nie była oczywista. Portrety uważam za bardzo wierne rzeczywistości, choć oczywiście widać, że oprogramowanie poprawia oczy (na szczęście nie wygładza skóry na siłę). Efekty z długim naświetlaniem zaś raczej nie nadawały się do publikacji. Aparat znacząco je prześwietlił. Szkoda. Liczę na to, że aktualizacja naprawi ten błąd.

Symulacja przysłony Huawei Mate X3


Obiektyw ultraszerokokątny staje na wysokości zadania od wschodu do zachodu słońca. Nie mam mu wiele do zarzucenia, gdy ma dość światła. W nocy sprawa się komplikuje, gdyż na zdjęciach lubi pojawić się fioletowy refleks. To prawdopodobnie odbicie matrycy na soczewce, którego nie daje rady zniwelować oprogramowanie. Krawędzie kadru nie będą idealnie ostre, co zupełnie nie zaskakuje przy optyce o tak szerokim (120°) kącie widzenia. Jest to utrudnienie w nocy, gdy silnik tekstur nie ma dość danych – bez nich robi po prostu jednolitą plamę. Zaznaczę tu, że nie mam z tym wielkiego problemu, jeśli zdjęcie ma iść na media społecznościowe, ale nie wysyłałabym ich do druku wielkoformatowego. Zresztą do tego ostatniego warto skorzystać z „pełnej rozdzielczości”, czyli trybu wykorzystującego pełną matrycę 50 MPix aparatu głównego. Tymczasem aparat szerokokątny daje następujące efekty:


Trzeba jeszcze dodać, że aparat szerokokątny służy także do robienia zdjęć makro z odległości 2,5 cm. Warto mieć pod ręką dodatkowe światło, bo zdecydowanie za często smartfon zasłania fotografowany obiekt. Co ciekawe, do trybu makro można przejść także z poziomu zoomu, jednak efekty są moim zdaniem niespójne.


Selfie zrobiłam najmniej. Ponieważ mogę robić sobie zdjęcia aparatem głównym z podglądem na ekranie zewnętrznym, nie była mi potrzebna żadna frontowa kamera. Gdybym miała na co dzień korzystać z Huawei Mate X3, frontowe kamery byłyby pewnie używane do wideorozmów, a nie do fotografowania. Dlatego też nie przejęłam się zbytnio, gdy okazało się, że frontowe aparaty pozostawiają sporo do życzenia. Mój egzemplarz testowy miał też błąd w oprogramowaniu, który objawił się rozmytym paskiem na kilku selfie. Przypuszczam, że wersja ze sklepu nie będzie już miała takich problemów.


To, co najlepsze, zostawiłam na koniec. Na kolejnej stronie możesz zapoznać się z możliwościami peryskopowego teleobiektywu i fenomenalnego zoomu. Testuję sprzęt robiący zdjęcia chyba już dekadę i jeszcze nie widziałam czegoś takiego. Teleobiektyw Huawei Mate X3 wywołał u mnie chroniczny opad szczęki.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne