DAJ CYNK

Lenovo V55t - test taniego komputera do biura i domu

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Testy sprzętu

Budowa i jakość wykonania

Komputer kompletnie niczym nie wyróżnia się pod względem budowy. Określiłbym go mianem standardowego komputera typu desktop, który zamknięty został niewielkiej obudowie. Design jest do bólu prosty i taki też powinien w mojej ocenie być. To w końcu PC, który ma służyć do pracy, a nie gamingowa maszyna. Nie ma tutaj miejsca na diody LED i innego typu bajery. To sprzęt, który powstał w konkretnym celu i w nim ma się sprawdzać najlepiej. Zbyt agresywny design tutaj po prostu nie pasuje i cieszy mnie, że producent wyszedł z podobnego założenia. Ma być prosto i jest prosto.

Lenovo V55t - test komputera biurowego

Dziwić może niewielka liczba złączy, którą producent umieścił na tylnym panelu. Zaskakują przede wszystkim tylko dwa porty USB 2.0, ale przedni panel nadrabia te zaległości, bowiem tam znajdziemy kolejne cztery złącza tego typu. Poza tym mamy wszystko to, co standardowe dla komputerów stacjonarnych: złącza audio, RJ-45, a także wyjścia wideo HDMI i D-Sub (VGA). Warto wspomnieć też o kolejnych portach mini-jack 3,5 mm z przodu, do łatwiejszego podłączenia słuchawek z mikrofonem, a także czytniku kart pamięci oraz napędzie DVD+/-RW. Byłem przekonany, że dzisiaj z płyt już nikt nie korzysta, ale w myśl zasad „lepiej mieć, niż nie mieć” nie zamierzam narzekać. Może nagrywarka płyt dla kogoś okaże się jeszcze przydatna. Sam z płyt nie korzystam już od wielu, wielu lat.

Lenovo V55t - test komputera biurowego

Zajrzałem też do wnętrza komputera. Jeśli planowalibyście ewentualną rozbudowę, to nie obejdzie się bez dodatkowego rozkręcania, bo Lenovo schowało wszystkie podzespoły. Dostęp do dysku czy pamięci RAM jest bardzo utrudniony. Szkoda, bo ewentualna rozbudowa nie powinna być problematyczna. Z drugiej strony nie dziwię się, że producent w pewien sposób próbuje się zabezpieczyć przed grzebaniem we wnętrzu komputera. Zdziwiło mnie natomiast sporo wolnej i niewykorzystanej przestrzeni, dzięki której i tak niewielka już obudowa mogłaby być jeszcze mniejsza. Rozczarowuje też zastosowane chłodzenie komputera, które przypomina podstawowe, stockowe konstrukcje, o których trudno napisać, że efektywnie radzą sobie z odprowadzaniem ciepła. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie omieszkam sprawdzić.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News