Motorola RAZR 40 to świetnie wyglądający smartfon, który po złożeniu zajmuje bardzo mało miejsca, więc nie powinno być problemów ze schowaniem urządzenia w kieszeni czy torbie/torebce. Po rozłożeniu całość jest trochę dłuższa niż używany przeze mnie na co dzień Samsung Galaxy S22 Ultra, choć składana Motorola jest węższa i przede wszystkim znacznie zgrabniejsza.
Testowany telefon ma przyjemną w dotyku powierzchnię wykonaną z ekologicznej skóry, która zapewnia mocny chwyt. Nie ma więc niebezpieczeństwa, że RAZR 40 niepostrzeżenie wysunie się z dłoni, w której – dzięki zaokrąglonym krawędziom – leży bardzo dobrze. Skórzano-aluminiowa budowa nie zbiera też odcisków palców, czego nie można powiedzieć o błyszczących powierzchniach ekranów.
Ten większy, zginany, zajmuje prawie całą powierzchnię dostępną po otwarciu smartfonu. Jest on wtedy w zasadzie całkowicie płaski, nie licząc niewielkiego fałdu w miejscu zginania. Ten jednak podczas testów zupełnie mi nie przeszkadzał i po pewnym czasie przestałem go zauważać. W górnej części ekranu jest otwór na obiektyw przedniego aparatu fotograficznego, a wyżej – szczelina wylotowa górnego głośnika. Pod powierzchnią ekranu, blisko lewego górnego narożnika, wypatrzyć można czujnik oświetlenia.
Z tyłu, czy też raczej na zewnątrz, w oczy rzuca się przede wszystkim umieszczona na jednej z połówek urządzenia szklana powierzchnia z dodatkowym ekranem oraz obiektywami dwóch aparatów, lampą błyskową i laserowym autofocusem. Na drugiej części producent umieścił logo marki oraz napis „razr”.
Fizyczne przyciski głośności oraz przycisk zasilania znajdziemy na prawym boku. Towarzyszy in otwór jednego z mikrofonów. Po przeciwnej stronie jest wysuwana tacka na SIM.
Na dole, jak zwykle w smartfonach, Motorola RAZR 40 ma port USB-C, otwór kolejnego mikrofonu oraz podwójny wylot dolnego głośnika. Na górze (po otwarciu smartfonu) jest otwór jeszcze jednego mikrofonu.
Na koniec tej części pozwolę sobie zauważyć, że w testowanym przeze mnie egzemplarzu przy dowolnym zgiętym ułożeniu telefonu wyraźnie dało się odczuć niewielkie luzy na zawiasach.
„Składak” Motoroli został wyposażony w czytnik linii papilarnych, który jest zintegrowany z przyciskiem zasilania. To według mnie idealne miejsce dla tego elementu wyposażenia, a poza tym bardzo sprawnie działa. Przyłożony do niego palec podczas testów był niemal zawsze prawidłowo rozpoznawany, a odblokowanie urządzenia następowało błyskawicznie.
Motorola RAZR 40 oferuje też funkcję rozpoznawania twarzy, która działa zaskakująco dobrze – porównując z innymi testowanymi przeze mnie smartfonami tej marki, z którymi miałem w tym zakresie spore problemy.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis.pl