Kamera Navitel R1050 ma kształt kulki, którą ścięto z jednej strony (przeciwnej do obiektywu) w celu zamontowania płaskiego wyświetlacza. Ten również jest okrągły, nie licząc ścięcia na dole. W górnej części urządzenia znajduje się magnetyczne złącze do przyczepienia kamery do podstawki, takiej nieco odwrotnej, bo w zasadzie kamera znajduje się poniżej podstawki. Producent nie przewidział możliwości zamontowania zestawu odwrotnie (podstawka na dole, a kamera na górze). Podstawka jest przyklejana do szyby, a kamerę możemy obracać tylko w prawo lub w lewo (o 360 stopni), ale nie w pionie. Oznacza to, że jeśli mamy przednią szybę pod nietypowym kątem, kamera może być skierowana za bardzo do góry lub za bardzo w dół.
Sam wyświetlacz jest czytelny, ale oglądając na nim zdjęcia lub nagrane filmy musimy liczyć się z tym, że będą one zniekształcone - na okrągłym wyświetlaczu pokazywany jest obraz zarejestrowany w formacie panoramicznym. Do przeglądania tego typu materiałów bardziej nadaje się smartfon lub komputer. O tym, jak podłączyć się do kamery, napiszę w dalszej części tej recenzji. Do podglądu informacji oraz poruszania się po menu ustawień wbudowany ekran jest wystarczający.
W dolnej części kamery Navitel znajdują się cztery przyciski służące do sterowania urządzeniem (menu, strzałki w górę i w dół oraz OK), a także trzy rzędy otworów stanowiących wylot głośnika. Po lewej stronie, patrząc od strony obiektywu, znajduje się gumowa klapka zasłaniająca slot na kartę microSD, port mini USB oraz zagłębiony przycisk RESET. Po przeciwnej stronie mamy przycisk zasilania, otwór mikrofonu oraz diodę informującą o pracy urządzenia.
W podstawce znajduje się miejsce do przyklejenia taśmy dwustronnej, za pomocą której całość przyklejamy do szyby, a po przeciwnej stronie złącze magnetyczne do podłączenia kamery. Jest jeszcze port mini USB (skierowany do wnętrza pojazdu), za pomocą którego zasilamy kamerę podczas jej używania w samochodzie. W podstawce znajduje się antena GPS i podłączenie zasilania bezpośrednio do kamery spowoduje, że nie będziemy mogli z tego modułu korzystać. Połączenie obu części jest mocne – bez problemu wytrzymało jazdę po szczecińskich (i nie tylko) dziurawych ulicach samochodem, który ma bardzo twarde zawieszenie.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak
