DAJ CYNK

Duży monitor do gier? Ten Philips ma 43 cale i... trochę nie ma sensu

Lech Okoń

Testy sprzętu

Niepokojące złącza... jedno HDMI?!

Wszystkie złącza wylądowały z tyłu urządzenia, poniżej gwintów montażowych dla opcjonalnego w standardzie VESA 200 × 200. Nie są dodatkowo maskowane, przewody musisz sobie zorganizować jakoś sam.

Philips 436M6VBPAB - gniazda HDMI, DisplayPort, USB-C

Jak na monitor do normalnej pracy, jest niby przyzwoicie - HDMI 2.0, Display Port 1.4, miniDP, USB-C, dwa gniazda huba USB, wejście i wyjście audio (3,5 mm). Tylko nikt z tego ekranu tak przecież nie miał korzystać - to miał być gaming. Z racji odświeżania 60 Hz bardziej gaming konsolowy... a tu jedno HDMI. Jeśli ktoś kupuje monitor tylko pod granie na konsoli, pewnie będzie chciał do tego ekranu podpiąć więcej urządzeń - jakiś dekoder TV, przystawkę z Android TV, drugą konsolę... bez zewnętrznego huba HDMI będzie to strasznie upierdliwe. To właśnie na tym poziome idea pozycjonowania Philips Momentum 436M6VBPAB jako monitor do gier nie ma dla mnie specjalnego sensu. To może, chociaż Nintendo Switch skorzysta ze złącza USB-C? A gdzie tam, musisz skorzystać z docka i przewodu HDMI, lub posiłkować się jakimś alternatywnym hubem USB-C, w moim przypadku to świetny Green Cell AK61.

Philips 436M6VBPAB - monitor do gier

To może do grania na PC?

W środowisku PC zdecydowanie lepiej wykorzystamy potencjał złączy. W tej perspektywie jest niby komplet, ale przecież to jeszcze nie czasy na PC Master Race w 4K. Nawet najbardziej majętni gracze czekają na kolejną generację kart graficznych lub zniecierpliwieni zerkają na nadchodzące premiery konsol nowej generacji. Bez złącza HDMI 2.1 testowany Philips też nie jest jednak optimum dla PlayStation 5 czy Xbox Series X. Wróćmy jednak do PC.


Sterowanie monitorem PhilipsMonitor 42,5 cala to w świecie pecetowego gamingu nietypowe stworzenie. Tutaj zapaleni gracze stawiają na standard turniejowy: 23,5 - 25" w FullHD i odświeżanie przynajmniej 144-240 Hz. Tak wysokie odświeżanie najlepiej dopala piksele na niedocenianych już panelach TN, a królem w tym segmencie od lat niepodzielnie jest BenQ, z jego specjalistyczną marką ZOWIE. To nie przez budżety reklamowe esportowcy wybierają właśnie te ekrany. Optymalna dla percepcji przekątna, łatwe przenoszenie profili kolorystycznych, minimalny input lag czy panele redukujące odblaski - tak się gra przyjemniej i skuteczniej. W idealnym świecie, do komputera gracz ma podpiętych kilka monitorów do normalnej pracy i jednego takiego, esportowego zbója. W ostatnim czasie godną pozycją do polecenia jest też Asus TUF VG279QM, szczególnie jeśli 24 cale to dla Ciebie za mało. W modelu tym producent rozpędził matrycę IPS do 280 Hz, a rekordowy input lag w okolicy 1,7 ms zbliżył się do poziomu CRT.

Philips 436M6VBPAB - ten monitor potrzebuje dużo miejsca na biurku

Ci bardziej rekreacyjni gracze natomiast kierują swój wzrok i pieniądze w stronę 1440p (przynajmniej 144 Hz, w 16:9 lub 21:9), o ile rzecz jasna ich komponenty w PC pozwalają na stabilną grę w ponad 60 fps przy tej rozdzielczości. Tutaj jednak próg cenowy komputera nie jest już zaporowo wysoki, stąd trwa obecnie renesans 1440p. 

Philipsowe 42,5" w 4K oraz 60 Hz brzmi na tym tle mocno rekreacyjnie. Owszem, mamy Adaptive Sync, zapewniający synchronizację klatek z karty graficznej z odświeżaniem monitora, ale dalekie to jest od ekranów typowo gamingowych. Co więcej, by ogarnąć wzrokiem cały ekran, musisz siedzieć od niego relatywnie daleko. 42,5 cala to nie ekran do postawienia na biurku o głębokości 60 cm - będzie za dużo rozglądania się. Nawet z odległości jednego metra będziesz przytłoczony jego ogromem. Z tej samej przyczyny, do czynienia mamy ze sprzętem bardziej do RTS-ów niż do gier FPS, w których musimy naszą percepcją objąć cały ekran, a każde opóźnienie rujnuje nam wyniki. Tomb Raider puszczony z Xbox One X wygląda może fajnie, no ale moi drodzy to rekreacja, tylko rekreacja.

Na osłodę dodam natomiast, że zastosowane w monitorze głośniki grają zaskakująco dobrze, gdy sprzęt umiejscowiony jest przy ścianie. Początkowo szykowałem dodatkowe nagłośnienie, ale okazało się ono ostatecznie zupełnie niepotrzebne. Jedynie w sytuacji umieszczenia monitora w środku pomieszczenia brakuje odbicia basu. W typowym ustawieniu monitor dzielnie walczył zarówno podczas grania, jak i w charakterze telewizora.

Philips 436M6VBPAB - sterowanie dźwiękiem

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News