Pad do smartfona to dla wielu osób odpowiednik spoilera do Malucha - niby można, ale wygląda idiotycznie i niczemu nie służy. Mimo to mobilne granie ma wielu entuzjastów i właśnie z myślą o nich powstał kontroler Razer Raiju Mobile. Czy warto się nim zainteresować?
Osoby, które chciałyby wejść na wyższy poziom mobilnej rozgrywki i zafundować sobie pada do smartfona, mogą skorzystać w tym celu z kilku rozwiązań. Dwa najpopularniejsze to zakup jednego z niedrogich dedykowanych kontrolerów chińskiej produkcji lub wykorzystanie w tym celu leżącego w domu pada do konsoli. Jest jednak jezcze jedna opcja, reprezentowana przez Razer Raiju Mobile. Mowa o zaprojektowanych w tym celu kontrolerach klasy premium. Nie ma ich na rynku wiele, jednak w założeniach to one mają zaoferować najwyższą możliwą jakość oraz najlepsze wrażenia z zabawy.
Ta bezkompromisowość ma uzasadniać wysoką cenę Razer Raiju Mobile, która w polskich sklepach wynosi 599 zł (w tym w sklepie x-kom, który wypożyczył nam urządzenie do testów). To mniej więcej tyle co dwa DualShocki 4 czy pięć kontrolerów mobilnych marki Ipega.
Wysoka cena oraz wielkie pudło, w które pakowany jest testowany kontroler, sugerowałyby bogaty zestaw sprzedażowy. Nic bardziej mylnego - poza samym padem dostajemy wyłącznie dwa przewody. Jeden ma 2 m i zakończony jest z jednej strony dużym USB, a z drugiej USB-C. Drugi mierzy 15 cm i posiada USB-C z obydwu stron, przy czym jedna z wtyczek jest kątowa.
Przewody umieszczono w nylonowym oplocie, a ich jakość nie budzi zastrzeżeń, jednak jako całość taki zestaw pozostawia niedosyt. Brakuje np. etui transportowego, które w kontekście mobilnego charakteru urządzenia byłoby mile widziane.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne