Realme 8i ma w sumie cztery aparaty fotograficzne. Trzy znajdują się na tylnym panelu – głównej jednostce z matrycą o rozdzielczości 50 Mpix towarzyszą dwa aparaty o rozdzielczości 2 Mpix (makro i czujnik głębi). Przedni aparat ma rozdzielczość 16 Mpix.
Do korzystania z tego wszystkiego służy aplikacja, która powinna być dobrze znana użytkownikom smartfonów tej marki. Jest ona łatwa w obsłudze i zapewnia dostęp do większości istotnych funkcji wprost z ekranu głównego. Wśród dostępnych trybów fotograficznych jest między innymi Ekspert, który pozwala ręcznie ustawić parametry zdjęcia oraz zapisać je w formacie RAW, lepiej się nadającym do ewentualnej późniejszej obróbki.
Główny aparat w Realme 8i ma rozdzielczość 50 Mpix, ale domyślnie zapisuje zdjęcia 4-krotnie mniejsze (12,5 Mpix). Ich jakość w optymalnych warunkach oświetleniowych jest bardzo dobra. Ujęcia są szczegółowe, pełne naturalnie wyglądających kolorów (choć czasem nieco przesyconych). Dobry kontrast i zakres dynamiki to również zalety tych zdjęć, a pomaga w tym technologia HDR, która – w trybie automatycznym – bardzo często pokazuje, co potrafi.
A tak wyglądają te same ujęcia sfotografowane w rozdzielczości 50 Mpix.
Zdjęcia nocne mają dużo gorszą jakość, czego można się było spodziewać po urządzeniu tej klasy. Ale nawet przy mniejszej ilości światła da się zrobić całkiem dobre zdjęcia, choć ich jakość na ogół nie zachwyca. W niektórych sytuacjach pomóc może tryb nocny.
Realme 8i ma aparat makro, służący do robienia zdjęć z około 4 cm, które – jeśli ustawimy aparat w odpowiedniej odległości od fotografowanego obiektu i pominiemy ich niską rozdzielczość – wypadają dobrze. Kilka przykładów poniżej.
Również przedni aparat nieźle sobie radzi.
Realme 8i potrafi nagrywać filmy w maksymalnej rozdzielczości FullHD z szybkością 30 klatek na sekundę. Na uwagę zasługuje tu fakt, że nagrania zajmują bardzo dużo miejsca – pół minutowy klip ma objętość niemal 200 MB – w wielu innych smartfonach tyle zajmuje materiał w rozdzielczości 4K. Jeśli chodzi o jakość, to przystaje ona do ceny smartfonu. No i mamy tu cyfrową stabilizację obrazu.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis