Wyświetlacze zawsze były mocną stroną flagowców Samsunga i nie inaczej jest w przypadku modelu Galaxy S21 Plus. Urządzenie zostało wyposażone w jednostkę Dynamic AMOLED 2X o przekątne 6,7” i rozdzielczości 1080x2400, co daje zagęszczenie pikseli rzędu ok. 394 PPI. Dodatkowo jednostka oferuje wsparcie dla technologii HDR10+ oraz wysokie odświeżanie 120 Hz.
Pokrycie gamutów w trybie Żywym. sRGB (z lewej) i DCI-P3 (z prawej)
Wyświetlacze Samsunga generalnie trzymają bardzo wysoki poziom, a ten zastosowany w Galaxy S21 Plus nie jest pod tym względem wyjątkiem. Jak przystało na matrycę AMOLED mamy perfekcyjną czerń i kontrast oraz bardzo dobre kąty widzenia. Rewelacyjnie wypada także jasność maksymalna, sięgająca w trybie automatycznym blisko 850 nitów. Jak łatwo się domyślić, czytelność na zewnątrz nie sprawia najmniejszych problemów.
Odwzorowanie kolorów również stanowi mocną stronę tutejszego panelu. W trybie Żywym oddana do naszej dyspozycji przestrzeń barwna blisko dwukrotnie przekracza tradycyjny gamut sRGB, jest również o blisko 1/3 szersza niż AdobeRGB i DCI-P3. Kolory są mocno nasycone i bardzo atrakcyjne, nawet jeśli nieco odbiegają od poprawnej kalibracji – maksymalny błąd ΔE sięga wartości rzędu 15,5. O wiele lepiej wypada pod tym względem tryb Naturalny, choć i tu do perfekcji trochę zabrakło – maksymalne odchylenie ΔE to nadal 7,44, a więc więcej, niż przyzwyczaiły nas dotychczasowe urządzenia producenta. W praktyce jednak będzie to miało znaczenie wyłącznie do osób wykorzystujących telefon do pracy z grafiką. W bardziej typowych zastosowaniach kolory prezentują się świetnie.
Dostępny w Polsce wariant Samsunga Galaxy S21 Plus posiada na pokładzie procesor Samsung Exynos 2100. To potężna jednostka wykonana w litografii 5 nm, na którą składa się pojedynczy rdzeń Cortex-X1 o taktowaniu 2,9 GHz, trzy rdzenie Cortex-A78 o taktowaniu 2,8 GHz oraz cztery Cortex-A55 o taktowaniu 2,2 GHz. Do tego dostajemy układ graficzny Mali-G78 MP14, a całość wspomaga 8 GB RAM LPDDR5 i 128 lub 256 GB pamięci UFS 3.1.
Exynos 990 znany z poprzednika został owiany złą sławą ze względu na niższą wydajność niż w konkurencyjnym Snapdragonie 865 oraz fatalną kulturę pracy. Czy nowy układ Koreańczyków wypada na tyle dobrze, by zatrzeć to złe wrażenie? Na pewno robi dużo w tym kierunku. Skok wydajności względem poprzedniej generacji jest odczuwalny, a wyniki w testach benchmarkowych bliskie aktualnych rekordów. Niechlubny wyjątek stanowi jedynie wydajność układu graficznego, która ustępuje zarówno Kirinowi 9000, jak i Snapdragonowi 888, ale nadal jest wystarczająca, by poradzić sobie z każdą grą dostępną w Sklepie Play i w pełni wykorzystać potencjał wyświetlacza 120 Hz.
Kultura pracy wypada gorzej, ale nie jest tragicznie. Podczas długotrwałego obciążenia temperatura obudowy w najgorętszym punkcie potrafiła sięgnąć 45,6 stopnia, a wydajność urządzenia spadała o ok. 35 procent. Umówmy się – nie są to może dobre wyniki, ale jak na standardy flagowców do dramatu jeszcze daleko.
Jako zabezpieczenia biometryczne na pokładzie znalazły się czytnik linii papilarnych pod wyświetlaczem oraz funkcja rozpoznawania twarzy. Niestety ta druga jest realizowana wyłącznie software’owo przy pomocy przedniego aparatu i jaka taka nie zabezpiecza skutecznie telefonu.
Co do czytniku odcisków palców, mamy tu do czynienia z jednostką ultradźwiękową umieszczoną pod wyświetlaczem. Początkowo stosowana przez Samsunga technologia była może bezpieczniejsza (choć to też należałoby postawić pod znakiem zapytania) niż konkurencyjne rozwiązania optyczne, ale za to wyraźnie wolniejsza. W przypadku modelu Galaxy S21 Plus różnica jest praktycznie nieodczuwalna. Skanowanie linii papilarnych trwa błyskawicznie, a telefon raczej nie miewa problemów z rozpoznaniem właściciela.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne