Samsung Galaxy S21 Plus - czy warto wydać ponad 4000 zł?
Samsung Galaxy S21 Plus to wyceniony na ponad 4000 zł smartfon z segmentu premium. Czy w dobie niedrogich pogromców flagowców warto wydać na niego takie pieniądze? Sprawdzamy w naszym teście!

Co musi mieć smartfon, żeby przekonać do wydania na niego 4399 zł? Dobre pytanie, szczególnie że właśnie tyle przyjdzie nam zapłacić za Samsunga Galaxy S21 Plus i to w tańszej wersji z 8 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej.
Odpowiedzią mają być m.in. wydajne podzespoły z Exynosem 2100 na czele, wysokiej klasy aparat, choć o niskiej jak na dzisiejsze standardy rozdzielczości 12 MP, oraz świetne wykonanie. Ale czy to wystarczy, żeby przekonać do siebie klientów? Właśnie to postanowiliśmy sprawdzić.



Obudowa | Gorilla Glass Victus (przód i tył) aluminium (boki) pyło- i wodoszczelność (IP68) |
Ekran | Dynamic AMOLED 2X, 1080 × 2400, 6,4 cala zaokrąglone rogi, czarna ramka odświeżanie 120 Hz |
SoC | Samsung Exynos 2100 (1x Cortex-X1 2,9 GHz, 3x Cortex-A78 2,8 GHz, 4x Cortex-A55 2,2 GHz, litografia 5 nm) Mali-G78 MP14 |
Pamięć | 8 GB RAM 128 GB UFS 3.1 |
Akumulator | 4800 mAh szybkie ładowanie 25 W ładowanie bezprzewodowe 15 W bezprzewodowe ładowanie zwrotne 4,5 W |
Łączność | sanki na dwie karty nanoSIM dwuzakresowe Wi-Fi 6 Bluetooth 5.0, USB 3.2 Gen 1 OTG (USB-C), NFC |
Co w zestawie?
Jeśli coś miałoby nas przekonać do wydania ponad 4000 zł na telefon, to na pewno nie będzie to zawartość pudełka, w którym jest sprzedawany. W środku znajdziemy samego smartfona, dokumentację, kluczyk do tacki SIM i krótki przewód USB-C do USB-C. I tyle. Nie ma żadnych dodatkowych akcesoriów – nawet takich podstaw jak ładowarka czy adapter do jacka 3,5 mm. Jak za tę cenę to jednak zdecydowanie za mało.
Wygląd
Samsung Galaxy S21 Plus względem poprzednika zmienił się nieznacznie – kształt urządzenia i rozmieszczenie poszczególnych elementów pozostało z grubsza bez zmian. Mimo to producent zmodyfikował kilka detali, które mocno wpływają na odbiór całości. Efekty są… kontrowersyjne. Osobiście nic do designu urządzenia nie mam – no, może nie licząc odważnego połączenia fioletu ze złotem w testowanej przez nas wersji kolorystycznej – ale już moi znajomi, którym go w trakcie testów pokazałem, równie wyrozumiali nie byli. Powiem tak, dawno nie miałem u siebie telefonu, na którego widok tak często padałoby „ale brzydki”.
Od frontu w zasadzie bez zaskoczeń, jeśli nie liczyć płaskiego wyświetlacza, w przeciwieństwie do zakrzywionego, tak jak miało to miejsce w przypadku poprzednich generacji. W mojej ocenie to zmiana na plus – co prawda smartfon nie prezentuje się aż tak efektownie, ale za to stał się zdecydowanie bardziej praktyczny. W ekranie znajdziemy pojedynczy otwór na aparat.
Plecki urządzenia doczekały się największej metamorfozy, szczególnie w obrębie wyspy aparatu, która została zintegrowana z boczną ramką. Wygląda to specyficznie i jest jednym z głównych powodów tak kontrowersyjnego odbioru designu urządzenia. Warto nadmienić, że sama wyspa wystaje wyraźnie poza obręb obudowy, przez co telefon kołysze się po położeniu na płaskiej powierzchni. Bardziej przypadło mi do gustu mleczne wykończenie plecków, które przy okazji nieźle maskuje odciski palców.
Boczna ramka jest błyszcząca, zaokrąglona i tak jak zostało wspomniane wcześniej, łączy się płynnie z wyspą aparatu, przez co o wiele mocniej rzuca się w oczy. Raczej nie ma tu fajerwerków, szczególnie że rozmieszczenie poszczególnych elementów po bokach nie różni się znacząco od poprzedniej generacji.
U góry znajdziemy mikrofon.
Z prawej strony mamy przyciski zasilania i regulacji głośności. Chwała Samsungowi, że przestał rozbijać je na dwie strony obudowy, ale nad ich lokalizacją mógłby jeszcze trochę popracować – obecnie są umieszczone nieco za wysoko, by można było ich komfortowo sięgnąć kciukiem.
Na dole umieszczono gniazdo USB-C, tackę na dwie karty nanoSIM, mikrofon oraz głośnik multimedialny. Gniazda jack brak.
Z lewej nie ma nic wartego uwagi.
Wykonanie
Pod względem wykonania trudno Samsungowi Galaxy S21 Plus cokolwiek zarzucić. Urządzenie wykonano z materiałów adekwatnych dla sprzętu tej klasy – szkło Gorilla Glass Victus z przodu i z tyłu, aluminium po bokach – a spasowanie elementów jest w zasadzie perfekcyjne. Dodatkowo urządzenie może się pochwalić pyło- i wodoszczelnością, potwierdzoną certyfikatem IP68.
Wygoda
Samsung Galaxy S21 Plus być może jest rewelacyjnie wykonany, ale niestety nie przekłada się to na komfort obsługi. W każdym razie nie pozytywnie. Telefon wyposażono w wyświetlacz 6,7”, więc obsługa jedną ręką siłą rzeczy jest utrudniona, a dla wielu osób wręcz niemożliwa. Dodatkowo obudowa urządzenia jest śliska i słabo wyważona, co potęguje ryzyko jego przypadkowego upuszczenia. Etui z pewnością poprawiłoby sytuację, więc tym bardziej szkoda, że producent nie dołączył go w zestawie z telefonem.
Wyświetlacz
Wyświetlacze zawsze były mocną stroną flagowców Samsunga i nie inaczej jest w przypadku modelu Galaxy S21 Plus. Urządzenie zostało wyposażone w jednostkę Dynamic AMOLED 2X o przekątne 6,7” i rozdzielczości 1080x2400, co daje zagęszczenie pikseli rzędu ok. 394 PPI. Dodatkowo jednostka oferuje wsparcie dla technologii HDR10+ oraz wysokie odświeżanie 120 Hz.
Pokrycie gamutów w trybie Żywym. sRGB (z lewej) i DCI-P3 (z prawej)
Wyświetlacze Samsunga generalnie trzymają bardzo wysoki poziom, a ten zastosowany w Galaxy S21 Plus nie jest pod tym względem wyjątkiem. Jak przystało na matrycę AMOLED mamy perfekcyjną czerń i kontrast oraz bardzo dobre kąty widzenia. Rewelacyjnie wypada także jasność maksymalna, sięgająca w trybie automatycznym blisko 850 nitów. Jak łatwo się domyślić, czytelność na zewnątrz nie sprawia najmniejszych problemów.
Jasność maksymalna |
Temperatura bieli |
Kontrast | Błąd ΔE |
Ręcznie: 429 cd/m² Auto: 848 cd/m² |
7003K (Tryb Żywy) 6529K (Tryb Naturalny) |
n/d | Średni: 2,18 Maksymalny: 7,44 |
Odwzorowanie kolorów również stanowi mocną stronę tutejszego panelu. W trybie Żywym oddana do naszej dyspozycji przestrzeń barwna blisko dwukrotnie przekracza tradycyjny gamut sRGB, jest również o blisko 1/3 szersza niż AdobeRGB i DCI-P3. Kolory są mocno nasycone i bardzo atrakcyjne, nawet jeśli nieco odbiegają od poprawnej kalibracji – maksymalny błąd ΔE sięga wartości rzędu 15,5. O wiele lepiej wypada pod tym względem tryb Naturalny, choć i tu do perfekcji trochę zabrakło – maksymalne odchylenie ΔE to nadal 7,44, a więc więcej, niż przyzwyczaiły nas dotychczasowe urządzenia producenta. W praktyce jednak będzie to miało znaczenie wyłącznie do osób wykorzystujących telefon do pracy z grafiką. W bardziej typowych zastosowaniach kolory prezentują się świetnie.
Wydajność
Dostępny w Polsce wariant Samsunga Galaxy S21 Plus posiada na pokładzie procesor Samsung Exynos 2100. To potężna jednostka wykonana w litografii 5 nm, na którą składa się pojedynczy rdzeń Cortex-X1 o taktowaniu 2,9 GHz, trzy rdzenie Cortex-A78 o taktowaniu 2,8 GHz oraz cztery Cortex-A55 o taktowaniu 2,2 GHz. Do tego dostajemy układ graficzny Mali-G78 MP14, a całość wspomaga 8 GB RAM LPDDR5 i 128 lub 256 GB pamięci UFS 3.1.
Wydajność ogólna
|
AnTuTu V8
|
Geekbench 5 |
PC Mark Work 2.0
|
AI Benchmark
|
|
Jeden rdzeń
|
Wszystkie rdzenie
|
||||
Asus ROG Phone II | 503344 | 3617* | 11292* | 13612 | |
Asus Zenfone 6 | 452776 | 3441* | 10271* | 9481 | |
Huawei Mate 40 Pro | 689188 | 1016 | 3743 | 12839 | 216,9 |
Huawei Mate Xs | 475980 | 3886* | 12307* | 8816 | |
Huawei P40 | 487243 | 3886* | 12422* | 10364 | |
Huawei P40 Pro | 502641 | 3914* | 12806* | 10490 | 81,1 |
Huawei P40 Pro+ | 527015 | 3945* | 12837* | 11408 | |
OnePlus 8T | 580056 | 895 | 3139 | 9629 | 74,7 |
Realme X50 Pro | 596796 | 914 | 3205 | 12918 | |
Samsung Galaxy Note20 Ultra | 536191 | 953 | 2937 | 10982 | |
Samsung Galaxy S20 FE 5G | 579980 | 896 | 3219 | 13430 | |
Samsung Galaxy S20+ | 519410 | 922 | 2853 | 10803 | |
Samsung Galaxy S21 | 628713 | 1044 | 3398 | 11551 | |
Samsung Galaxy S21 Ultra | 652312 | 1096 | 3505 | 14315 | 168,9 |
Samsung Galaxy S21+ | 624086 | 1072 | 3476 | 14059 | 172,3 |
Samsung Galaxy Z Fold2 5G | 618007 | 984 | 3251 | 13647 | 84,6 |
Sony Xperia 1 II | 555545 | 905 | 3304 | 10204 | |
Xiaomi Mi 10T Pro 5G | 591643 | 913 | 3390 | 10616 | 78,2 |
Xiaomi Mi 11 | 696612 | 1133 | 3703 | 12943 | 138,5 |
Xiaomi Poco F2 Pro | 573920 | 920 | 3450 | 10125 |
Exynos 990 znany z poprzednika został owiany złą sławą ze względu na niższą wydajność niż w konkurencyjnym Snapdragonie 865 oraz fatalną kulturę pracy. Czy nowy układ Koreańczyków wypada na tyle dobrze, by zatrzeć to złe wrażenie? Na pewno robi dużo w tym kierunku. Skok wydajności względem poprzedniej generacji jest odczuwalny, a wyniki w testach benchmarkowych bliskie aktualnych rekordów. Niechlubny wyjątek stanowi jedynie wydajność układu graficznego, która ustępuje zarówno Kirinowi 9000, jak i Snapdragonowi 888, ale nadal jest wystarczająca, by poradzić sobie z każdą grą dostępną w Sklepie Play i w pełni wykorzystać potencjał wyświetlacza 120 Hz.
Wydajność w grach
|
3D Mark | GFXBench offscreen |
Maksymalna temperatura obudowy [°C]
|
|||
Wild Life
|
Wild Live Stress (Stability)
|
Sling Shot Extreme (Vulcan)
|
Aztec Ruins 1440p (Vulcan)
|
Car Chase 1080p
|
||
Asus ROG Phone II | 5513 | 2840 | ||||
Asus Zenfone 6 | 5003 | 2143 | ||||
Huawei Mate 40 Pro | 6677 | 62,20% | Maxed Out | 2175 | 3736 | 51,5 |
Huawei Mate Xs | 5542 | 2161 | 40,9 | |||
Huawei P40 | 5634 | 2125 | ||||
Huawei P40 Pro | 5623 | 2594 | 44,7 | |||
Huawei P40 Pro+ | 5636 | n/d | 43,9 | |||
OnePlus 8T | 3813 | 99,70% | 4609 | 1377 | 3132 | 41,1 |
Realme X50 Pro | 6625 | 3031 | 38,5 | |||
Samsung Galaxy Note20 Ultra | 6364 | 2908 | 47,9 | |||
Samsung Galaxy S20 FE 5G | 6577 | 2569 | 45 | |||
Samsung Galaxy S20+ | 6276 | 2985 | 45,3 | |||
Samsung Galaxy S21 | 5903 | 64,9%% | Maxed Out | 1834 | 2898 | |
Samsung Galaxy S21 Ultra | 5457 | 66,30% | 6014 | 1813 | 3030 | 48,6 |
Samsung Galaxy S21+ | 5804 | 66,50% | Maxed Out | 1826 | 3583 | 45,6 |
Samsung Galaxy XZ Fold2 5G | 7132 | 3366 | 47,4 | |||
Sony Xperia 1 II | 6183 | 3044 | 44,3 | |||
Xiaomi Mi 10T Pro 5G | 4630 | 3035 | ||||
Xiaomi Mi 11 | 5803 | n.d. | Maxed Out | 1994 | 4155 | 52,8 |
Xiaomi Poco F2 Pro | 6638 | 3007 |
Kultura pracy wypada gorzej, ale nie jest tragicznie. Podczas długotrwałego obciążenia temperatura obudowy w najgorętszym punkcie potrafiła sięgnąć 45,6 stopnia, a wydajność urządzenia spadała o ok. 35 procent. Umówmy się – nie są to może dobre wyniki, ale jak na standardy flagowców do dramatu jeszcze daleko.
Biometria
Jako zabezpieczenia biometryczne na pokładzie znalazły się czytnik linii papilarnych pod wyświetlaczem oraz funkcja rozpoznawania twarzy. Niestety ta druga jest realizowana wyłącznie software’owo przy pomocy przedniego aparatu i jaka taka nie zabezpiecza skutecznie telefonu.
Co do czytniku odcisków palców, mamy tu do czynienia z jednostką ultradźwiękową umieszczoną pod wyświetlaczem. Początkowo stosowana przez Samsunga technologia była może bezpieczniejsza (choć to też należałoby postawić pod znakiem zapytania) niż konkurencyjne rozwiązania optyczne, ale za to wyraźnie wolniejsza. W przypadku modelu Galaxy S21 Plus różnica jest praktycznie nieodczuwalna. Skanowanie linii papilarnych trwa błyskawicznie, a telefon raczej nie miewa problemów z rozpoznaniem właściciela.
Komunikacja
Samsung Galaxy S21 Plus może się pochwalić obsługą łączności 5G, także w sieciach polskich operatorów. Posiada także miejsce na dwie karty nanoSIM oraz pozwala korzystać z kart eSIM. Dostajemy więc pełny pakiet, jakiego można by oczekiwać od flagowca w 2021 roku.
Z pozostałych funkcji łączności dostajemy dwuzakresowe Wi-Fi 6, Bluetooth 5.0, NFC oraz usługę lokalizacji, korzystającą z technologii GPS, GLONASS, BDS i GALILEO. Warto także podkreślić obecność portu USB-C w standardzie USB 3.2 Gen 1. W zasadzie jedyne, czego brakuje, to port podczerwieni.
Interfejs
Samsung Galaxy S21 Plus pracuje pod kontrola Androida 11 z nakładką One UI 3.1. Choć wybiegamy w tym miejscu nieco w przyszłość, to warto wspomnieć, że Samsung jako jeden z niewielu producentów deklaruje dla swoich flagowców aż trzy aktualizacje do nowej wersji systemu oraz łącznie cztery lata aktualizacji bezpieczeństwa.
Jeśli chodzi o sam interfejs, bardzo mocno odbiega on od czystego Androida, co nie każdemu przypadnie do gustu. W zamian dostajemy jednak jedną z bardziej rozbudowanych i dopracowanych nakładek na rynku. Interfejs urządzenia jest kolorowy, przyjemny dla oka i w większości spójny. Do tego Samsung wyposażył go w kilka rozwiązań, które mają ułatwić korzystanie z telefonu jedną ręką, np. poprzez przeniesienie najważniejszych elementów na dolną połowę ekranu. Osobiście bardzo sobie One UI chwalę i uważam je za plus testowanego modelu.
Zestaw instalowanych na urządzeniu aplikacji należy do tych bardziej rozbudowanych i obejmuje pakiet Google, aplikacje producenta oraz wybrane aplikacje Microsoftu, z którym Koreańczycy blisko współpracują. Może to powodować pewną klęskę urodzaju, ale na plus trzeba producentowi oddać, że część programów ma charakter opcjonalny, a o tym, czy chcemy je instalować, możemy zdecydować już na etapie wstępnej konfiguracji urządzenia.
Same aplikacje Samsunga oceniam natomiast pozytywnie. Podobnie jak reszta nakładki oferują dopracowany, przyjemny dla oka interfejs oraz rozbudowany pakiet funkcji.
Dźwięk
Zgodnie z panującym aktualnie trendem Samsung Galaxy S21 Plus nie posiada gniazda jack. Ba, nie posiada nawet adaptera, który pozwoliłbym nam podłączyć klasyczne słuchawki przewodowe za pośrednictwem złącza USB-C. Tutaj duży minus dla Koreańczyków.
Ale telefon ma zamiast tego głośniki stereo. Jak grają? Nieźle. Brzmienie jest rozjaśnione, ale nie tak krzykliwe jak u niektórych konkurentów. Brakuje natomiast tonów niskich, a między kanałami da się wychwycić brak balansu. Generalnie jest to granie przyjemne, ale raczej bez szału.
Aparat
Aplikacja aparatu w Samsungu Galaxy S21 Plus trzyma się większości współczesnych standardów i generalnie wychodzi jej to na dobre. Interfejs jest przejrzysty, ikonografia w większości czytelna. Troszeczkę irytuje sposób przełączania między poszczególnymi obiektywami, który wymaga od nas trochę przeklikiwania się między różnymi stopniami przybliżenia, ale zasadniczo nie przeszkadza to zbytnio w robieniu zdjęć. Lepiej wypada natomiast nawigacja między trybami specjalistycznymi, która wykorzystuje wirtualny pierścień oraz rozwijane menu. Co dość istotne, a nie wszyscy producenci o tym pamiętają – kolejność poszczególnych trybów możemy ręcznie spersonalizować według naszych potrzeb.
Oczywiście nie mogło zabraknąć trybu profesjonalnego. Tutaj również od strony czytelności interfejsu nie mam za bardzo nic do zarzucenia, natomiast zabrakło mi kilku bardziej specjalistycznych funkcji, takich jak poziomica, focus peaking czy histogram. No ale przynajmniej nie zapomniano o opcji zapisu plików RAW.
Pod względem konfiguracji aparatów Samsungowi Galaxy S21 Plus zdecydowanie bliżej do wariantu podstawowego niż wypasionego Ultra. Z tyłu znajdziemy tylko trzy „oczka”. Za jednym skrywa się główna jednostka o rozdzielczości 12 MP i przysłonie f/1.8. Że coś mało? Może, ale przynajmniej sama matryca jest stosunkowo duża (1/1,76”), a dodatkowo mamy do dyspozycji optyczną stabilizację obrazu (OIS) i autofokus Dual Pixel. Poza dwa aparaty to moduł ultraszeroki o rozdzielczości 12 MP i przysłonie f/2.2 oraz tele 64 MP ze światłem f/2.0. Co warto podkreślić, ten ostatni również został wyposażony w OIS.
Niska rozdzielczość głównego modułu może budzić pewne obawy co do jakości zdjęć na tle konkurencji. Na szczęście w większości raczej nieuzasadnione. Fotografie prezentują się dobrze i to niezależnie od tego czy patrzymy na nie na małym ekranie smartfona, czy przeglądamy je na komputerze. Na szczególne słowa uznania zasługuje odwzorowanie kolorów – są one kontrastowe i mocno nasycone, a jednak wyglądają naturalnie. Pod tym względem konkurenci nadal mogą się od Koreańczyków sporo nauczyć. Odwzorowanie detali wypada przyzwoicie, zakres dynamiki również (zwłaszcza kiedy jest wspierany automatycznym HDR-em). Do tego zastosowane powłoki całkiem skutecznie eliminują efekt flary. Jedynym poważnym problemem pozostaje bardzo agresywne wyostrzanie oraz związane z nim artefakty widoczne na zbliżeniach.
Po zmroku daje o sobie znać przede wszystkim wyraźny spadek ostrości przy wysokich czułościach. Co prawda obecność optycznej stabilizacji obrazu nieco ratuje sytuację, ale jednak po współczesnym flagowcu można by pod tym względem oczekiwać więcej. Kontrast i kolory, które nawet w słabszym oświetleniu prezentują się nieźle. Na pokładzie nie zabrakło oczywiście dedykowanego trybu nocnego, jednak efekty działania są wyjątkowo subtelne. Pomaga on wycisnąć nieco więcej detali ze scen skrajnie niedoświetlonych, jednak przez większość czasu przynosi prawie zerowe korzyści.
Moduł ultraszeroki oferuje kąt widzenia rzędu 120 stopni, a więc umożliwia łapanie bardzo efektownych kadrów. Sam jakość zdjęć budzi dość mieszane uczucia. Podobnie jak w przypadku głównego modułu, także tutaj mamy bardzo atrakcyjne kolory, a dodatkowo jak na tego typu konstrukcję nieźle kontrolowane wady optyczne. Na zbliżeniach – czy też po prostu oglądając zdjęcia na dowolnym większym ekranie – widać jednak, że fotografie są poddawane bardzo agresywnej obróbce, w tym mocnemu wyostrzaniu. Nie wygląda to atrakcyjnie i psuje finalny efekt. Co jednak warto pochwalić, aparat ultraszeroki całkiem dobrze radzi sobie po zmroku. Oczywiście daje o sobie znać spadek ostrości czy nieco gorsze odwzorowanie kolorów, ale są one stosunkowo niewielkie, a zdjęcia nadal wyglądają dobrze. Bynajmniej nie jest to regułą w przypadku konstrukcji ultraszerokokątnych.
Tele w Samsungu Galaxy S21 Plus rozwiązano dość nietypowo, bowiem mamy tu do czynienia z trzykrotnym przybliżeniem, ale hybrydowym (optyczne tylko 1,1-krotne). Jakościowo… cóż, mogłoby być lepiej. Pod względem ostrości oraz dynamiki zdjęcia wykonane na dłuższych ogniskowych odstają wyraźnie od pozostałych dwóch aparatów. Sytuacji nie ratują nawet przyzwoite kolory. Ogólnie rzecz biorąc tele nie dorasta do standardu, którego należałoby oczekiwać w segmencie premium. Po zmroku nie jest niestety dużo lepiej, ale na plus trzeba zauważyć, że przynajmniej udaje się zachować niezły zakres dynamiki i przyzwoite kolory. Dodatkowo w tele całkiem nieźle współgra z trybem nocnym.
Przedni aparat ma rozdzielczość 10 MP, a więc dość skromną. Mimo to można z jego pomocą uzyskać naprawdę satysfakcjonujące rezultaty. Ponownie najmocniejszą stroną pozostają atrakcyjne kolory, ale na pochwałę zasługuje także jakość zdjęć po zmroku. Podoba mi się również tutejszy tryb portretowy, oferujący bardzo ładne rozmycie i wiarygodną symulację oświetlenia studyjnego. Niestety miewa czasem problemy z poprawną separacja tła i pierwszego planu. Minus leci natomiast za przeciętne odwzorowanie detali, ale przy takiej matrycy należało się tego spodziewać.
Zdjęcia z aparatu
Główny aparat 64 MP
Ultraszeroki
Tele
Przedni
Kamera
Już na wstępie zaznaczę, że wideo jest jedną z mocniejszych stron Samsunga Galaxy S21 Plus. Nagrywać możemy w rozdzielczości maksymalnie 8K przy 24 kl./s. i to nawet ze stabilizacją obrazu! Do naszej dyspozycji oddano również pełny tryb manualny. Zwłaszcza to drugie może okazać się mocnym atutem z perspektywy mobilnych filmowców i vlogerów.
Nagrywania w 8K nie polecam, bo choć stabilizacja jest, to działa średnio, a obraz ma problemy z płynnością. Nie widzę natomiast żadnych przeciwwskazań, by na stałe korzystać z rozdzielczości 4K. Rejestrowany materiał jest bardzo stabilny i – co chwalę już po raz kolejny – ma bardzo przyjemne dla oka kolory. Przyczepić mogę się najwyżej do odwzorowania niewielkich detali, które mają tendencję do zlewania się w większe plamy i to mimo z powodu dość mocnego wyostrzania. Bardzo dobrze wypada również rejestrowane audio, a smartfon całkiem przyzwoicie radzi sobie z ograniczaniem szumów otoczenia. Również po zmroku jakość obrazu wypada bardzo dobrze, choć tracimy nieco na skuteczności stabilizacji.
Poza główną jednostką nagrywać możemy również z wykorzystaniem modułu ultraszerokiego i tele. Co więcej, przełączać się między nimi możemy już w trakcie nagrywania i wygląda to nawet w miarę płynnie (podkreślam: „w miarę”). Oczywiście dodatkowe dwa aparaty oferują odpowiednio niższą jakość niż główna jednostka, ale nagrany z ich pomocą materiał nadal wygląda bardzo fajnie.
Na pochwały zasługuje również przednia kamerka. Pozwala ona na nagrywanie materiału w rozdzielczości maksymalnie 4K i 60 kl./s., a finalny materiał nie wygląda dużo gorzej od tego z głównej jednostki. Jeśli mamy dość światła, wyłącznie szumy zdradzą, że nie jest to mamy do czynienia z dedykowanym sprzętem do nagrywania wideo. Dobrą robotę robi również wbudowany mikrofon, co zresztą można słyszeć na załączonej próbce.
Bateria
Samsung Galaxy S21 Plus został wyposażony w akumulator o pojemności 4800 mAh. To stosunkowo duże ogniwo, które powinno zagwarantować długi czas pracy na jednym ładowaniu. I rzeczywiście można z niego spokojnie wycisnąć nawet dwa dni pracy, choć nie jest to regułą, bo rozrzut jeśli chodzi o wytrzymałość akumulatora podczas codziennego użytkowania jest wyjątkowo duży. W trybie 120 Hz zdarzało się, że akumulator rozładowywał się już po jednym dniu i niecałych 5 godzinach z włączonym wyświetlaczem, by innym razem ponad 1,5 dnia z bardzo przyzwoitym zapasem.
Niestety z przyczyn technicznych nie byliśmy w stanie przeprowadzić naszego standardowego testu akumulatora. Postaramy się to nadrobić i uzupełnić recenzję, kiedy tylko pojawi się taka możliwość.
Jeśli chodzi o ładowanie, tutaj Samsung nas nie rozpieszcza. Przewodowo mamy do dyspozycji jedynie 25 W mocy i to przy założeniu, że sami zorganizujemy sobie kompatybilną ładowarkę. Na szczęście na pokładzie znalazła się funkcja ładowania bezprzewodowego w standardzie Qi o mocy 15 W wraz z bezprzewodowym ładowaniem zwrotnym.
Podsumowanie
No to czas odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie – czy Samsung Galaxy S21 Plus jest wart wydania na niego 4399 zł? Powiem tak – nie robi wystarczająco dużo, by nas do tego przekonać. W czasach, kiedy na rynku możemy przebierać wśród świetnie wyposażonych „pogromców flagowców”, potrzeba naprawdę konkretnego powodu, by dopłacić do urządzenia z segmentu premium. Nie twierdzę, że bohater testu nie daje takich powodów w ogóle, ale w większości nie są one na tyle mocne, żebym chciał zaraz sięgać po portfel.
To, jakie będą najmocniejsze strony Samsung Galaxy S21 Plus, można było przewidzieć jeszcze na długo przed tym, zanim produkt został oficjalnie zaprezentowany. Telefon jest świetnie wykonany, ma fantastyczny wyświetlacz i dopracowane oprogramowanie. Prywatnie zadowolony jestem także z aparatu, bo choć technicznie odstaje od swoich konkurentów, wykonane nim zdjęcia prezentują się całkiem atrakcyjnie. Jeszcze lepiej wypada wideo, a sam Samsung Galaxy S21 Plus może być bardzo dobrym wyborem dla mobilnych vlogerów.
Co mi się nie podoba? W większości drobiazgi, jednak w urządzeniu za te pieniądze nie powinno być na nie miejsca. Mam tu na myśli chociażby aparat i nie, to nie pomyłka. Choć wykonane nim fotografie w większości mi się podobają, tak technicznie zastosowana konstrukcja nie przystaje jednak do tego segmentu. Zastrzeżenia mam także do komfortu obsługi urządzenia oraz niskiej mocy szybkiego ładowania. 25 W w 2021 roku nie tylko nie robi wrażenia – w segmencie premium to po prostu zbyt mało. Wreszcie nie sposób nie wspomnieć o wyjątkowo biednym zestawie handlowym. Choć stopniowe odejście od ładowarek w pudełku uważam akurat za słuszny kierunek, tak z telefonem za ponad 4000 zł miło byłoby dostać choćby najprostsze etui.
Samsung Galaxy S21 Plus jest więc smartfonem trudnym jeśli chodzi o jednoznaczną ocenę. W kategoriach bezwzględnych to świetny sprzęt, który pod wieloma względami mógłby być wzorem dla konkurentów. Korzystanie z niego to czysta przyjemność i raczej nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek mógł być z niego niezadowolony. Ciężko jednak oceniać bohatera testu w oderwaniu od kryterium opłacalności, bo tutaj już tak różowo nie jest i to mimo tego, że jego cena zdążyła już spaść o kilkaset złotych od dnia premiery. Za ponad 4000 zł nie chcę użerać się z kompromisami, a chcę dostać coś ekstra – tego Samsung Galaxy S21 Plus mi niestety nie zaoferował. Ale gdyby tak trafić na niego w fajnej promocji… kto wie? Pewnie nawet sam bym rozważył taki zakup.
Ocena końcowa: 8/10
Plusy:
- Fantastyczna jakość wykonania
- Rewelacyjny wyświetlacz
- Dopracowane oprogramowanie
- Pyło- i wodoszczelność
- Świetna jakość rejestrowanego wideo
- Bardzo wysoka wydajność
- Wbudowane głośniki stereo
- Potrafi zrobić ładne zdjęcie - szczególnie, jeśli chodzi o kolory
Minusy:
- Aparat w swojej klasie odstaje technicznie od konkurencji
- Ubogi zestaw handlowy (brak ładowarki i etui)
- Niska moc szybkiego ładowania
- Brak gniazda jack
- Problemy z komfortem obsługi