Najnowsze zegarki firmy Samsung jednym się podobają, inni uważają je za brzydkie. Ja jestem gdzieś pomiędzy tymi grupami. Lubię spokojny, klasyczny wygląd smartwatcha Galaxy Watch4 Classic, jednak uważam, że okrągłe przyciski w jego poprzedniku wyglądały lepiej (to najważniejsza różnica wizualna między czwórką i trójką). Poza tym zdecydowanie najlepiej wyglądał Galaxy Watch z 2018 roku. Zatem pod względem designu z wersji na wersję jest coraz gorzej, ale wciąż nie jest źle. Szkoda tylko, że obudowa wciąż łatwo się brudzi.
Galaxy Watch4 Classic jest minimalnie mniejszy od swojego poprzednika, jednak różnice są tak małe, że ich nie widać. Urządzenie wciąż jest bardzo wygodne do noszenia, choć musiałem się jakiś czas przyzwyczajać po przesiadce ze skórzanego paska na wykonany z tworzywa sztucznego. Nie trwało to na szczęście zbyt długo. Teraz mogę mieć zegarek na nadgarstku praktycznie cały czas, z przerwami na ładowanie czy kąpiel/prysznic.
Testowany zegarek, podobnie jak poprzednicy, został wyposażony w obrotowy pierścień wokół ekranu. Wciąż uważam, że to najlepszy sposób sterowania smartwatchem, jaki został wymyślony. Towarzyszą mu dwa prostokątne przyciski – górny służy do włączania i wyłączania zegarka oraz powrotu do ekranu głównego, dolny to przycisk wstecz. Role przycisków zostały więc odwrócone, ale przycisk Home (górny) nie prowadzi już do ekranu ze wszystkimi aplikacjami. Więcej o tym w rozdziale dotyczącym interfejsu.
Poniżej przycisków znalazło się miejsce dla otworu mikrofonu oraz otworu kompensacji ciśnienia. Po przeciwnej stronie producent umieści wylot wbudowanego głośnika.
Środek spodniej części zegarka zajmuje Samsung BioActive Sensor, który mierzy puls, stopień wysycenia krwi tlenem oraz jej ciśnienie.
Pasek zegarka ma klasyczne mocowanie o rozmiarze 20 mm, więc można go łatwo zastąpić dowolnym innym paskiem o takim rozmiarze. Po dwóch miesiącach używania Samsunga Galaxy Watch4 Classic na pasku nie ma żadnych niepokojących śladów zużycia czy uszkodzeń, więc w najbliższym czasie nie zamierzam go wymieniać.
W temacie ergonomii pozwolę sobie zwrócić uwagę na jeden element, czyli odblokowywanie zegarka za pomocą PIN-u lub symbolu. Taka blokada jest niezbędna, jeśli chcemy płacić zbliżeniowo tym urządzeniem. Podczas noszenia zegarka żądanie korzystania z tego jest według mnie zbyt częste (czasem nawet co godzinę), poza tym wystarczy skorzystać z funkcji mierzenia ciśnienia krwi, by zegarek się zablokował. Coś tu nie do końca działa, jak powinno.
Za wyświetlanie obrazu w zegarku Galaxy Watch4 Classic odpowiada okrągły panel Super AMOLED o średnicy 1,4 cala i rozdzielczości 450 x 450 pikseli. Daje to zagęszczenie punktów na poziomie 321 ppi, co wystarcza do tego, by obraz na ekranie był ostry i pozbawiony poszarpanych krawędzi. W stosunku do poprzednika widać tu pewien postęp (257 ppi w Galaxy Watch3).
Technologia wykonania oraz duża rozdzielczość przekładają się na wysoką jakość obrazu. Szczególnie to widać w przypadku tarcz zegara, na których ruch wskazówek jest bardzo płynny i wygląda realistycznie, niczym w klasycznym zegarku z fizycznymi wskazówkami. Czasem można się pomylić.
Ekran zegarka ma 10-stopniową ręczną regulację jasności oraz sterowanie automatyczne, na podstawie wskazań czujnika oświetlenia. W słoneczny dzień na zewnątrz nie miałem nigdy żadnego problemu, by odczytać zawartość ekranu, więc jasność zastosowanego tu panelu Super AMOLED jest wystarczająca. Dodatkową pomocą służył w takich przypadkach świetny kontrast wyświetlacza, wynikający z technologii – czarne elementy obrazu są naprawdę czarne, ponieważ nie świecą i nie są podświetlane.
Ekran jest oczywiście dotykowy, a czułość dotyku można zwiększyć, by można było korzystać z niego także w rękawiczkach (nie każde się nadają). Podczas pływania z kolei warto skorzystać z funkcji Blokada przed wodą. Pojemnościowe ekrany dotykowe nie i tak są niezdatne do używania, gdy są mokre.
Podobnie jak w przypadku poprzedników, ekran testowanego smartwatcha domyślnie wyłącza się, gdy z niego nie korzystamy (po ustalonym czasie). Możemy jednak skorzystać z opcji Always On Display. Dzięki niej godzina będzie zawsze widoczna, jednak kosztem zwiększonego zużycia energii. A tej i tak nie ma tu zbyt wiele – szczegóły w rozdziale dotyczącym zasilania.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis