Testowany telewizor Samsunga jest duży i ciężki, przez co manewrowanie nim jest trudne. Gdy już jednak umieścimy go w odpowiednim miejscu i wszystko podłączymy, czas na pierwsze uruchomienie i wstępną konfigurację. Tu mamy do wyboru dwie ścieżki – użyć do tego menu telewizora lub podłączyć go do Internetu i pozostałe czynności wykonać w aplikacji SmartThings na smartfonie. Ja wybrałem ten drugi sposób, dzięki czemu mogłem korzystać z dotykowej klawiatury ekranowej, a także łatwo podłączyć telewizor do swojego Konta Samsung.
Aplikacja SmartThings pozwala również zdalnie sterować telewizorem: zmienić głośność, wybrać źródło obrazu lub uruchomić aplikację, a także uruchomić i spersonalizować Ambient Mode.
Jeśli chodzi o ten ostatni tryb, to bardzo efektownie to wygląda, ale zużywa sporo energii. Maksymalny pobór mocy przez 65-calowy telewizor Samsung Q95T to 275 W, a w trybie oszczędzania energii to wciąż prawie 100 W. Decydując się na korzystanie z tej funkcji, która wyświetli na ekranie dzieła sztuki, nasze zdjęcia czy też odpowiednie tło, za pomocą którego telewizor „wtopi się” w otoczenie, musimy się liczyć z kosztami. Na szczęście funkcja ta jest połączona z czujnikiem oświetlenia, dzięki czemu telewizor nie świeci mocno, gdy nie ma takiej potrzeby.
Jak przystało na Smart TV, źródłem obrazu dla testowanego telewizora mogą być zainstalowane w jego pamięci aplikacje. Nie musimy się przy tym ograniczać do tego, co zostało zainstalowane fabrycznie, lecz możemy też skorzystać z zawartości sklepu z aplikacjami. Jego zawartość jest dosyć bogata i obejmuje między innymi klientów popularnych serwisów VOD, takich jak Netflix, Prime Video, YouTube czy Player.
Źródłem obrazu może być też telewizja, zarówno naziemna, kablowa oraz satelitarna. A do tego mamy jeszcze 4 porty HDMI, do których możemy podłączyć inne urządzenia. W moim przypadku była to konsola do gier Xbox Series X. Telewizor Samsunga ma na taką okazję specjalny port HDMI, który pozwala przesłać obraz 4K 120 Hz, dzięki czemu mogłem grać patrząc na obraz właśnie w takiej jakości (w grach, które to obsługują).
W tym miejscu warto dodać, że testowany telewizor bardzo dobrze radzi sobie z obsługą protokołu HDMI CEC (Consumer Electronic Control). Dzięki temu na przykład włączenie konsoli powodowało włączenie również telewizora i automatyczne przełączenie na odpowiednie źródło obrazu (czyli HDMI 4), a także uruchamia dedykowany grom tryb pracy. Wyłączenie telewizora z kolei powodowało również wyłączenie (czy raczej uśpienie) konsoli.
Samsung Q95T może również pracować jako bezprzewodowy ekran do komputera lub smartfonu. Telewizor doskonale nadaje się na przykład do użycia z funkcją DeX w topowych smartfonach Samsunga. Sprawdzałem, jak to działa w połączeniu (bezprzewodowym) z Galaxy Note10+. Działa bardzo dobrze, zmieniając telefon w namiastkę komputera stacjonarnego. Dotykowy ekran smartfonu może działać jako touchpad lub klawiatura, możemy też do smartfonu podłączyć zewnętrzną mysz i klawiaturę za pomocą Bluetooth.
Samsung Q95T został wyposażony w nowoczesne i intuicyjne menu ekranowe, także w języku polskim, które pozwala w łatwy sposób sterować telewizorem i jego funkcjami. To, czego zabrakło w ustawieniach (a przynajmniej tego nie znalazłem) to informacje o tym, jaki obraz (o jakich parametrach) jest aktualnie wyświetlany.
Szukając nieco na siłę wad, można się przyczepić też do tego, że testowany telewizor mocno nagrzewa swoje otoczenie. Stojąc blisko ekranu wyraźnie czuć idące od niego ciepło. Urządzenie się jednak nie przegrzewa, więc nie jest to duży problem, szczególnie że podczas oglądania czy grania siedzi się na ogół w trochę większej odległości. Ponadto automatyczne przełączanie się między trybami pracy (włączanie lub wyłączanie trybu gry) mogłoby być szybsze.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak