Po słuchawkach za prawie 1200 zł można oczekiwać wysokiej jakości dźwięku. To powinien być standard i pod tym względem Sennheisery Momentum TW nie zawodzą w żadnym aspekcie. Brzmienie jest wręcz genialne i naprawdę nikogo nie urazimy mówiąc, że to najlepiej grające słuchawki o takiej budowie na rynku.
Momentum TW oferują miękki, przyjemny bas, który wyskakuje przed szereg, ale nie dominuje nad resztą pasma i nie zagłusza pozostałych dźwięków. Jest głęboki, momentami wręcz przyjemnie mruczący i wibrujący, ale tylko wtedy, jeśli faktycznie taki ma być. To nie jest brzmienie ogromnego głośnika basowego z bagażnika samochodu. Średnica jest równie dobra i bez problemu usłyszymy dźwięki poszczególnych instrumentów, a na deser zostają perfekcyjnie czyste wokale. Nie piszczące, bez metalicznego pogłosu. Wszystkie dźwięki są przy tym bardzo dynamiczne. Wyraźnie słychać wszystkie pojedyncze uderzenia, które nie zlewają się w jedną wielka papkę. Całość uzupełnia bardzo wysoka głośność i zapewne wiele osób nie będzie mało potrzeby wykorzystywania pełnej skali dźwięków.
Oczywiście brzmienie nie jest aż tak głębokie jak w przypadku słuchawek nausznych, ale nieco zbliżone jest działanie redukcji hałasów. Pomimo niewielkiej konstrukcji Momentum TW bardzo skutecznie izolują nas od dźwięków otoczenia. W razie potrzeby można skorzystać z funkcji Transparent Hearing. Za pomocą wbudowanych mikrofonów słuchawki przekazują do nas dźwięki otoczenia. Dzięki temu bez problemu usłyszymy nie tylko trąbiący na nas samochód, ale w ogóle sam fakt, że nadjeżdża. W przypadku zatrzymania odtwarzania możemy bez problemu rozmawiać z innymi osobami, słysząc je przy tym niemal identycznie jak bez słuchawek. Oczywiście pozostaje tu kwestia kultur prowadzenia rozmowy ze słuchawkami w uszach. Ale w razie potrzeby – można i działa to perfekcyjnie.
Absolutnie niczego nie można też zarzucić jakości prowadzonych rozmów. Dźwięk w obie strony jest przekazywany bardzo dobrze, a jakość dźwięku i sam komfort prowadzenia rozmowy jest wyższy niż w przypadku tradycyjnego trzymania telefonu przy uchu.
Brzmienie słuchawek wynika z zastosowania bardzo dużych, jak na tego typu słuchawki, 7mm przetworników. Zaletą tego rozwiązania jest genialny dźwięk. Wadą – jego prądożerność. I tak jak większość słuchawek zwyczajnie rozładowuje akumulator czerpiąc z niego energię do działania, tak Sennheisery Momentum TW go dosłownie pożerają bez przeżuwania.
Efekty? Cztery godziny działania do maksimum, co możemy od nich dostać. Dla osoby, która słuchawki ładuje co 2-3 tygodnie, brzmiało to jak nieśmieszny żart. Musiałem więc sobie to racjonalizować tym, że brzmienie kosztuje. Nie tylko pieniądze, ale tez czas działania.
Pokrowiec pozwala na dodatkowe osiem godzin działania, czyli w praktyce za jego pomocą naładujemy słuchawki do pełna dwa razy. Jedno ładowanie trwa 1,5 godzin.