DAJ CYNK

Sharp Aquos C10 - czy nowa marka poradzi sobie na polskim rynku?

Damian Szerszeń (damianoo)

Testy sprzętu

Wygląd i wykonanie

Urządzenie zostało zapakowane w minimalistyczne biało-czerwone pudełko, wewnątrz którego znajdziemy także ładowarkę sieciową z kablem USB-C, przejściówkę USB-C – Jack 3,5 mm, przezroczyste etui ochronne oraz narzędzie do wysuwania tacki na karty SIM. Sharp Aquos C10 po wzięciu do ręki przywołał u mnie wspomnienia smartfonów sprzed kilku lat, a wszystko przez fakt, iż producent nie zdecydował się podążać za trendem „wysmuklania” telefonu poprzez zastosowanie panoramicznego ekranu – mamy tu wyświetlacz w proporcjach „tylko” 17:9. W efekcie na tle konkurencji testowany smartfon sprawia wrażenie nieco przestarzałego. Niemniej jednak Sharp dobrze leży w dłoni, a jego kompaktowe rozmiary mogą wręcz stanowić dla niektórych osób zaletę.

Przedni panel w około 79% wypełnia ekran z dość sporym wcięciem w kształcie kropli wody w jego górnej części. Pod ekranem znajdziemy dużą ramkę, w której umieszczony został skaner linii papilarnych oraz logo producenta. Korpus urządzenia został wykonany z metalu, zaś układ elementów na bocznych krawędziach jest standardowy. Na dolnej krawędzi znajdziemy pojedynczy głośnik multimediów, port USB-C oraz mikrofon. Prawa krawędź to miejsce dla przycisków głośności i blokowania, na lewej zaś znajdziemy hybrydowy slot (2 x SIM lub SIM + microSD). Górna krawędź pozostała niezagospodarowana.

Tylny panel został wykonany z połyskliwego plastiku, który szybko zbiera odciski palców i nie sprawia najlepszego wrażenia pod względem jakości wykonania. W lewym górnym rogu znajdziemy moduł podwójnego aparatu głównego, który istotnie wystaje ponad płaszczyznę obudowy, co może grozić jego porysowaniem. Tym bardziej, że nie znalazłem informacji o zabezpieczeniu go szkłem ochronnym. Pod modułem umieszczono podwójną diodę LED.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News