DAJ CYNK

Sonos Move – przenośny głośnik rozrusza imprezę, ale nie poruszy serc

Anna Rymsza (Xyrcon)

Testy sprzętu

Sonos Move – widok z tyłu
Konstrukcja i obsługa

Sonos Move wygląda jak nieduża kolumna. Całość ma 24 cm wysokości, 16 cm szerokości i 13 cm głębokości. Głośnik idealnie mieści się na półce, nie zajmie dużo miejsca na biurku, a podczas testów większość czasu spędził parapecie. Nie znaczy to, że nie wędrował, ale były to raczej krótkie wycieczki – do łazienki, do kuchni albo do drugiego pokoju. Raz pojechał na działkę kolegi i była to jego najdłuższa podróż. Niestety przy wadze 3 kg nie jest to najlepszy kompan. A szkoda. Głośnik spełnia wymagania normy IP65, wytrzyma temperatury od -10 do +55°C i nie powinno mu się nic stać, jeśli będzie wystawiony na działanie promieni UV.

Zobacz: Move – pierwszy głośnik Sonos stworzony do użytku w plenerze

Na górnej powierzchni umieszczone zostały dotykowe przyciski sterowania: regulacja głośności (służy też do przełączania ścieżek), pauza i włącznik mikrofonu. Mikrofon służy tu do obsługi asystentów głosowych – Alexy i Asystenta Google – niedostępnych w Polsce. Działanie przycisków dotykowych można wyłączyć w aplikacji, podobnie jak diodę informującą o stanie akumulatora.

Z tyłu znajdują się przyciski niezbędne do połączenia. Ten ze znakiem nieskończoności służy do konfiguracji połączenia Wi-Fi z pomocą aplikacji mobilnej Sonos. Nad nim znajduje się przełącznik trybów Wi-Fi i Bluetooth – tu chyba nie trzeba wyjaśnień. Na samej górze jest włącznik. Nad przyciskami znajduje się też wgłębienie, które znacznie ułatwia przenoszenie głośnika. Jest bardzo wygodne i doskonale zamaskowane. Oglądany z przodu Sonos Move niczym nie zdradza, że można go łatwo podnieść. Myślę, że projektanci Sonosa spisali się tu na medal. Niedługo po premierze głośnika Sonos wypuścił na rynek także wieszak, który można przykręcić do ściany i umieścić na nim Sonos Move.

Sonos Move – widok z tyłu i z góry

Do Sonos Move dołączona została podstawka ładująca z własnym zasilaczem. Wystarczy wstawić do niej głośnik, by ładował się przez zewnętrzne styki. Tu kolejny plus dla projektantów. Podstawka jest elegancka i dyskretna, perfekcyjnie pasuje do bryły głośnika. Najlepsze jest moim zdaniem to, że nie trzeba kombinować ze wtyczkami i gniazdkami. Wystarczy wstawić głośnik do podstawki i nie da się tego zrobić źle.

Sonos Move – ładowarka w podstawce

W podróży można go spokojnie ładować przez gniazdo USB-C umieszczone z tyłu, korzystając z ładowarki do telefonu czy laptopa. Gdy głośnik jest podłączony do zasilania, cały czas jest w trybie czuwania i można się do niego podłączyć w każdej chwili. Gdy działa na zasilaniu akumulatorowym, usypia się po 15 minutach braku aktywności i ponowne połączenie wymaga włączenia go ręcznie. Przy średniej głośności odtwarzania głośnik może pracować około 10 godzin. Rekordem było 13 godzin, gdy grał bardzo cicho.

Metalowa maskownica kryje zaskakująco skromny zestaw przetworników. Jest tu tylko jeden głośnik wysokotonowy, skierowany do dołu i jeden średnio-niskotonowy, skierowany do przodu. Średnica tego większego to około 12 cm (nie jestem w stanie go dokładnie zmierzyć przez maskownicę). Sonos Move nie jest więc głośnikiem, który warto postawić blisko siebie. To raczej dobrej jakości kolumna, starająca się wydawać dźwięk przestrzenny. Myślę, że z dwóch można by było złożyć naprawdę dobry bezprzewodowy zestaw stereo (system Sonos umożliwia takie konfiguracje identycznych głośników).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł.

Źródło tekstu: wł.