Myszka SPC Gear LIX Plus Wireless wyposażona jest w sensor optyczny Pixart PAW (PMW) 3370. To w tym momencie absolutnie topowy czujnik na rynku, który charakteryzuje się ogromną precyzją. Przy okazji jest to sensor, który zużywa mało energii, dlatego często wykorzystywany jest w modelach bezprzewodowych, a takim przecież jest testowana myszka.
Powiedzmy to sobie szczerze – firma SilentiumPC musiałaby bardzo mocno postarać się, aby zepsuć tak dobry sensor, a wiadomo, że tego nie chcieli. Jeśli szukacie myszki z bardzo przyjemnym feelingiem, dużą responsywnością i ogromną precyzją sterowania, to nie musicie dalej szukać. Sensor pozwala na ustawienie maksymalnej czułości na poziomie aż 19000 DPI, ale wiadomo, że to wartości praktycznie nieużywalne. Większość graczy ogranicza się do 400-1600 DPI, co znacząco ułatwia celowanie w grach pokroju CS:GO, Call of Duty: Warzone lub Valorant.
Żadna czułość nie jest interpolowana, więc myszka nie generuje sztucznie dodatkowych pikseli. Nie ma też smoothingu, akceleracji ani szumu, określanego jako jitter. Z kolei częstotliwość raportowania możemy ustawić na 125, 250, 500 lub 1000 Hz. Powiedzmy sobie to uczciwie, nie ma w tym żadnego zaskoczenia. Jak już wspominałem, Pixart PAW (PMW) 3370 to jeden z najlepszych sensorów optycznych na rynku. Ogromną zaletą jest też możliwość regulowania LOD (lift-off distance), czyli odległości w jakiej sensor, po podniesieniu myszki, przestaje wykrywać ruch. Oprogramowanie, o którym więcej za chwilę, pozwala tutaj wybrać dystans 1 lub 2 mm.
Do myszki producent przygotował też dedykowane oprogramowanie. Na szczęście miałem okazję korzystać z niego przedpremierowo. To z jednej strony bardzo prosty, a z drugiej strony funkcjonalny program. Pozwala między innymi na:
Mój jedyny zarzut dotyczy braku wyskakującego powiadomienia, gdy poziom naładowania jest niski, a także braku procentowej informacji o stanie akumulatora. Mamy tylko graficzną prezentację, składającą się z czterech zielonych pasków. Poza tym oprogramowanie robi to, co robić powinno.
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)