Testowałem w swoim życiu wiele gryzoni zarówno z najwyższej, jak i średniej oraz niskiej półki. SPC Gear LIX Plus Wireless bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Na co dzień do grania używam Logitech G Pro X Superlight, czyli gryzonia w cenie ponad 500 zł. SPC Gear kosztuje 279 zł, więc jest dwa razy tańsza. Pomimo tego po 2-tygodniowych testach nie czułem najmniejszej potrzeby powrotu do droższego modelu. Powiem więcej, prawdopodobnie na dłuższy czas przerzuciłbym się na SPC. Spodobała mi się obudowa w kształcie plastrów miodu. Nigdy nie twierdziłem, że mam problem z poceniem dłoni, ale dopiero teraz poczułem, jak przyjemny może być dodatkowy przewiew.
Myszce nie mogę też nic zarzucić pod względem jakości wykonania czy precyzji sterowania. Najwyższą gwarancją jest tutaj sam sensor optyczny Pixart PAW (PMW) 3370, który należy do ścisłej, światowej czołówki. Jego precyzja nadaje się do profesjonalnego grania.
Użytkownicy modelu przewodowego narzekali między innymi na piszczenie. W tym modelu ten problem nie występuje, nawet gdy urządzenie przyłożymy bezpośrednio do ucha. Natomiast zasadne wydają się obawy o szybkie zużywanie teflonowych ślizgaczy. Dobrze, że producent daje w zestawie zapasowy zestaw, ale w przyszłości pewnie nie obejdzie się bez zakupu dodatkowych. Myślę, że z czasem czyszczenie wszystkich dziurek też może wymagać nieco uwagi, ale nie uważam tego za wielką wadę. Jak to mówią – coś za coś. W tym przypadku mamy niższą masę i lepszą przewiewność kosztem ewentualnego brudu, który da się usunąć.
Pokuszę się o stwierdzenie, że SPC Gear LIX Plus Wireless może być jedną z najlepszych myszek bezprzewodowych na rynku w swojej kategorii cenowej. Kwota 279 zł w zestawieniu z możliwościami i zastosowanym sensorem brzmi niemal jak okazja. Stosunek jakości do ceny jest tutaj bardzo wysoki. Dlatego nie mam żadnych oporów przed wystawieniem myszce wysokiej oceny i rekomendacji.
Zalety:
Wady:
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)