Do obsługi kamery Tenda CP6 potrzebna jest nam aplikacja na smartfona. Mowa o TDSEE, które dostępne jest na urządzenia z systemem operacyjnym Android 4.4 i nowsze lub iOS 9.0 i nowsze. Pobrać możemy ją standardowo ze sklepu Google/Apple lub z oficjalnej strony producenta skanując kod QR znajdujący się na opakowaniu. Niestety zabrakło tutaj obsługi z poziomu komputera i podglądu przez przeglądarkę internetową.
Opisywany program jest dość prosty, ale intuicyjny. Prowadzi on za rękę przez proces dodawania nowego urządzenia. W skrócie kamerę trzeba podłączyć do prądu, włączyć oraz sparować z siecią domową. Do wyboru mamy albo połączenie przewodowe – klasyczny przewód RJ-45, albo WiFi. W drugim przypadku mowa o standardzie 802.11b/g/n 2,4 GHz.
Następnie nadajemy jej nazwę i jesteśmy gotowi do działania. Całość zajmuje kilka minut. Trzeba jednak założyć konto – czy to na numer telefonu, czy adres e-mail. Co więcej z niewiadomego mi powodu aplikacja prosi o uprawnienia do lokalizacji, acz działa również bez nich. TDSEE dostępna jest w języku angielskim oraz polskim.
Gdzie Tenda CP6 zapisuje dane, skoro nie ma pamięci wbudowanej? Cóż, opcji jest kilka. Pierwsza z nich to montaż karty pamięci typu micro SD o pojemności do 128 GB. Druga to zapis na smartfonie – o ile tylko jesteśmy w tej samej sieci. Trzecia to zapis do chmury Tendy. Jest ona jednak płatna.
Chociaż kwoty nie są wygórowane, to niskimi też nie da się ich nazwać - przynajmniej na polskie warunki. Na szczęście wraz z kamerą Tenda CP6 dostajemy pakiet zapisu w chmurze na trzy miesiące, a więc można sprawdzić samemu czy warte jest to naszych pieniędzy. W przypadku jednego urządzenia ceny wyglądają następująco (nagrywanie ciągle/samo wykrywanie ruchu):
Zapis z ostatnich 7 dni:
Zapis z ostatnich 30 dni:
Widać więc, że Tenda woli zarabiać w tym przypadku chyba bardziej na usługach, aniżeli sprzęcie. Bowiem jakikolwiek pakiet powyżej miesięcznego kosztuje więcej niż wynosi cena testowanej kamery.
Źródło zdjęć: Przemysław Banasiak