DAJ CYNK

Test telefonu HTC 10

Marian Szutiak (msnet)

Testy sprzętu

Prawdopodobnie nie jest dla nikogo żadną tajemnicą, że tajwańskiemu producentowi telefonów nie wiedzie się w ostatnich latach najlepiej. Modele One (M9) i One A9, chociaż miały poprawić wizerunek firmy, zostały dosyć chłodno przyjęte, nie trafiając w gusta potencjalnych nabywców. Czy zatem sytuacja zmieni się na lepsze za sprawą zaprezentowanego w kwietniu nowego flagowca, modelu HTC 10?

Prawdopodobnie nie jest dla nikogo żadną tajemnicą, że tajwańskiemu producentowi telefonów nie wiedzie się w ostatnich latach najlepiej. Modele One (M9) i One A9, chociaż miały poprawić wizerunek firmy, zostały dosyć chłodno przyjęte, nie trafiając w gusta potencjalnych nabywców. Czy zatem sytuacja zmieni się na lepsze za sprawą zaprezentowanego w kwietniu nowego flagowca, modelu HTC 10? HTC chwali się, że jego najnowszy top-smartfon to połączenie dopracowanej do perfekcji obudowy, niezrównanej wydajności, doskonałego 24-bitowego dźwięku wysokiej rozdzielczości oraz aparatu fotograficznego następnej generacji. Teoretycznie więc mamy do czynienia z urządzeniem niemal idealnym. W swojej recenzji, do przeczytania i komentowania której zapraszam, postaram się pokazać HTC 10 takim, jakim jest w rzeczywistości.

Zestaw testowy

Pozbawione jakichkolwiek oznaczeń, poza naklejką z kodami (IMEI, S/N, P/N), informacją o miejscu wyprodukowania (Tajwan) i ostrzeżeniem przed akumulatorem litowo-jonowym, białe pudełko zawierało smartfon HTC 10 w kolorze srebrno-białym, szybką ładowarkę (2,5 A przy 5 V) z odłączanym przewodem USB o długości około 110 cm (oba elementy w kolorze czarnym) i białym zestawem słuchawkowym. Dopełnieniem kompletu był kluczyk do otwierania szufladek na karty nanoSIM i microSD.

Eleganckie połączenie zimnego aluminium i odpornego na zarysowanie szkła

HTC 10 to wzorowo wykonany smartfon z górnej półki, zarówno pod względem wyglądu, użytych materiałów, jak i dopasowania tego wszystkiego do siebie.

Przód telefonu pokryty jest taflą odpornego na zarysowania szkła Corning Gorilla Glass 4. Należy jednak pamiętać, że nie jest to odporność 100-procentowa. Chociaż w czasie testów nie narażałem telefonu na kontakt z kluczami, czy innymi przedmiotami "rysującymi", na szklanej tafli znalazłem kilka mikrorys, widocznych na szczęście tylko pod światło i przy wygaszonym wyświetlaczu, zatem w żaden sposób nieprzeszkadzających w codziennym używaniu sprzętu. Gorzej było z odciskami palców, których nie sposób nie pozostawić na dotykowym ekranie. Około 71,1 % przedniej powierzchni zajmuje 5,2-calowy wyświetlacz otoczony czarną, 1-milimetrową ramką. To przyzwoity wynik, jeśli uwzględnimy, że przyciski domowe znajdują się pod ekranem. Centralny przycisk Home został zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych (szybkie odblokowywanie ekranu), a przyciski Wstecz (po lewej) i Ostatnie (po prawej) są podświetlone. Centralne miejsce nad wyświetlaczem zajmuje otwór głośnika słuchawki, tuż nad nim znalazł się czujnik zbliżenia i oświetlenia, a pod - dioda powiadomień. Uwagę zwraca umieszczony nieco na prawo obiektyw przedniego aparatu.

Boki i tył urządzenia to aluminium z trzema niewielkimi wstawkami z tworzywa sztucznego. Na górze znajduje się gniazdo audio (Jack 3,5 mm), po przeciwnej stronie - port USB (Type-C), mikrofon oraz wyloty głośnika HTC BoomSound Hi-Fi. W górnej części lewego i prawego boku umieszczono wysuwane dołączonym kluczykiem szuflady na karty (odpowiednio microSD i nanoSIM), na prawym boku znalazły się także przyciski regulacji głośności i włącznik. Z tyłu, poza umieszczonym centralnie logiem producenta, znajdziemy wystający około milimetr ponad otaczającą powierzchnię obiektyw głównego aparatu oraz lampę błyskową z podwójną, dwukolorową diodą i laserowy czujnik autofocusu, a także - w pasku z tworzywa sztucznego - otwór dodatkowego mikrofonu.

HTC 10 ma wymiary 145,9 x 71,9 x 9 mm i waży 161 gramów. Choć generalnie dobrze leży w dłoni, to jednak sprawia wrażenie pękatego i ciężkiego. Dodatkowo w chłodniejsze dni zauważymy największą wadę metalowej obudowy - smartfon potrafi być wtedy nieprzyjemnie zimny.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News