DAJ CYNK

Test telefonu HTC U11+

Marian Szutiak (msnet)

Testy sprzętu

Wygląd zewnętrzny, jakość wykonania i ergonomia



Półprzeźroczysta obudowa pozwalająca zerknąć do środka to kusząca propozycja, ale jednocześnie nieco rozczarowująca, ponieważ nie zobaczymy zbyt wiele. Głównie antenę NFC (przypominającą nieco cewkę do ładowania bezprzewodowego), fragment akumulatora oraz moduły aparatu fotograficznego (obiektyw delikatnie wystaje ponad otaczającą go szklaną powierzchnię) i czytnika linii papilarnych.



Oprócz wymienionych elementów mamy tu jeszcze otwór mikrofonu oraz podwójną lampę błyskową. Szklany panel jest zaokrąglony przy krawędziach, dzięki czemu smartfon bardzo dobrze leży w dłoni, jednak może się z niej wyśliznąć - zastosowane tu szkło jest bardzo śliskie wtedy z pomocą przychodzi dołączone etui. Całość wizualnie prezentuje się bardzo dobrze, jest to jeden z ładniejszych smartfonów dostępnych na rynku.



Przód HTC U11+ jest w zasadzie płaski, nie licząc delikatnie zaokrąglonych krawędzi szkła. 78% powierzchni zajmuje 6-calowy wyświetlacz. Obsłużenie go jedną ręką nie jest najwygodniejsze, a odpowiedniego do tego trybu tu nie znalazłem. Powierzchnia pod ekranem jest pusta, natomiast na górze od lewej znajdziemy kolejno czujniki zbliżania i oświetlenia, otwór głośnika słuchawki (pełniącego też rolę drugiego głośnika do zestawu stereo), diodę powiadomień, otwór kolejnego mikrofonu i obiektyw przedniego aparatu.



Przyciski sterowania głośnością oraz zasilania zostały umieszczone na prawym boku, natomiast lewy bok pozostał pusty.



Na dole znajduje się gniazdo USB, a także otwory mikrofonu i głośnika.



Na górze mamy tylko wysuwaną tackę na karty (dwie nanoSIM lub nanoSIM + microSD) oraz jeszcze jeden otwór mikrofonu. Podobnie jak w modelu U11, boki smartfonu reagują na ściskanie, co pozwala wykonać którąś z dostępnych akcji (więcej na ten temat w dalszej części recenzji).



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News