DAJ CYNK

Test telefonu Nokia E66

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Bateria

Niestety Nokia E66 została wypożyczona mi przez producenta jedynie na 10 dni. To zdecydowanie za krótko na dokładne testy wydajności baterii. Nie powtarzane pomiary dały: około 2,5 dnia pracy przy około 20 minutach rozmów dziennie i wykonaniu łącznie 12 zdjęć; jeden dzień pracy przy 40 minutach rozmowy i włączonym skanowaniu sieci WiFi; jeden dzień pracy przy włączonej synchronizacji z serwerem Exchange przy użyciu WiFi i 20 minutach rozmowy; dwa dni przy 10 minutach rozmowy dziennie, 2h nawigacji satelitarnej i 20 minutach korzystania z Internetu przy użyciu transmisji EDGE. Nie są to wyniki porywające, ale tak jak wspomniałem - nie było czasu na powtarzanie pomiarów. Bateria rozładowuje zgodnie ze wskaźnikiem, nie zauważyłem efektu szybszego rozładowywania poniżej połowy jej pojemności.

Aparat prawie fotograficzny

Największe rozczarowanie jakie spotkało mnie podczas obcowania z Nokią E66 to jakość zdjęć wykonywanych przy użyciu wbudowanego aparatu fotograficznego o rozdzielczości 3,2 Mpix. Aparat wyposażono w funkcję autofokus, diodę doświetlającą i lusterko - ale nawet one nie pomogą marnej jakości elektronice ukrytej za niewielkim okiem aparatu. Jeśli ktoś miałby przesiadać się z poczciwej E65 tylko i wyłącznie ze względu na lepszy aparat, niech lepiej zastanowi się dwa razy. Zdjęcia z E66 to jeden wielki szum, ogrom przebarwień i czernie w kolorze czerwonym. Ciężko jest z nimi cokolwiek zrobić nawet przy użyciu Photoshopa i filtrów odszumiających - jakość jest po prostu za niska. Wiele aparatów o rozdzielczości 2 Mpix robi lepszej jakości zdjęcia, ba nawet te z jednomegapikselowego Samsunga SGH-i600 wydają się w efekcie końcowym bardziej przydatne.

Nie interesują mnie tłumaczenia, że E-seria to telefony biznesowe, w których aparatów cyfrowych mogłoby na dobrą sprawę nie być. To, co zostało wsadzone do E66 nie powinno w ogóle wyjść na rynek. Jest jednak jedno ale...

Telefon zadziwiająco dobrze radzi sobie z trybem makro. Zdjęcia są zadowalająco ostre, zachowanych jest sporo detali i do tego minimalna odległość od fotografowanego przedmiotu spada poniżej deklarowanych przez producenta 10 cm - z powodzeniem udaje się złapać dobre ujęcia nawet z około 5 cm. Nie oszukujmy się jednak - tryb makro to góra kilkanaście procent fotografii przy normalnym użytkowaniu telefonu.

Menu aparatu fotograficznego jest uproszczone względem spotkanego w Nokiach serii N. Zabrakło w nim chociażby regulacji kompresji zdjęć - wielkość końcową plików regulować możemy jedynie przy użyciu menu zmiany rozdzielczości. Nie zabrakło jednak takich przydatnych funkcji jak timer, zdjęcia seryjne czy redukcja efektu czerwonych oczu.

Wideo nagrywane jest w rozdzielczości QVGA (320 x 240 pikseli). To dość przeciętny wynik. Rozdzielczość tą można by było jeszcze jakoś przeżyć, gdyby nie to, że aparat rejestruje zaledwie 15 klatek na sekundę. Przy szybkich ujęciach rejestrowany obraz nie będzie płynny i będą widoczne charakterystyczne przeskoki konturów nagrywanych przedmiotów/ludzi.

Przykładowe zdjęcia i plik wideo wykonane testowanym telefonem znajdują siłę na ostatniej stronie artykułu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News