DAJ CYNK

Test telefonu Nokia Lumia 620

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Na odchudzonej do maksimum powierzchni nad ekranem znajdziemy tylko głośnik do rozmów, przednią kamerkę oraz logo Nokii, zaś pod nim standardowe dla systemu Windows Phone trzy dotykowe przyciski funkcyjne. Lewą krawędź obudowy pozostawiono wolną, zaś na prawej umieszczono klawisze głośności, blokady ekranu oraz spust aparatu. Ten ostatni element jest charakterystyczny dla wszystkich telefonów działających pod kontrolą systemu Microsoftu i dość wyraźnie odróżnia je od konkurencji, która w przeważającej większości już dawno odeszła od fizycznego spustu migawki na rzecz przycisków ekranowych. Popieram inicjatywę giganta z Redmond, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę trend powiększania smartfonów do maksimum - w takim wypadku fizyczny przycisk aparatu naprawdę ułatwia życie. Na górnej krawędzi znalazło się gniazdo słuchawkowe JACK 3,5 mm, zaś na dole znajdziemy tylko port microUSB. Obiektyw aparatu fotograficznego wraz z pojedynczą diodą doświetlającą wraz z głośnikiem zewnętrznym oraz logo firmy znajduje się z tyłu urządzenia.

Wyświetlacz

Nokia w modelu 620 postawiła na bardzo kompaktowy rozmiar ekranu - 3,8 cala - który w połączeniu z rozdzielczością wynoszącą 800 na 480 pikseli daje zagęszczenie 246 punktów na cal. Te parametry dzisiaj nie robią już na nikim wrażenia, jednak byłem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością obrazu wyświetlanego przez nową Lumię. Może jej ekran nie jest aż tak szczegółowy, jak topowe konstrukcje dostępne na rynku, ale pozostałe parametry, takie jak kontrast czy kąty widzenia stoją na bardzo wysokim poziomie, szczególnie biorąc pod uwagę niezbyt wysoką cenę nowej Nokii. Jeszcze lepiej sprawa ma się po wyjściu na zewnątrz - w kwestii widoczności ekranu w słońcu 620-tka wręcz deklasuje swoją konkurencję i niebezpiecznie zbliża się do poziomu kilkukrotnie droższych smartfonów - przebija pod tym względem na przykład iPhone'a 4.

Osobną kwestią jest takie sobie działanie czujnika jasności otoczenia, mającego w teorii dostosowywać jasność wyświetlacza adekwatnie do warunków panujących w otoczeniu, w którym przebywamy. W przypadku Lumii 620 czujnik ten dość często wariuje - a to za mocno się ściemni, a to czasem nie rozjaśni po wyjściu na zewnątrz. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale potrafi zirytować.

Ubolewam nad tym, że Nokia nie umieściła w tym modelu swojej technologii pozwalającej na używanie ekranu dotykowego nawet w rękawiczkach, co dość często było wspominane przy okazji kampanii reklamowych Nokii Lumia 920 i 820. Niestety tutaj nie znajdziemy w ustawieniach tego ultra czułego trybu - a szkoda, bo stanowiłoby to całkiem miły dodatek i mogłoby być charakterystyczną cechą wszystkich Lumii z nowym Windows Phone 8.

Połączenia, wiadomości

Microsoft postanowił na pełną integrację książki telefonicznej z serwisami społecznościowymi - można wręcz odnieść wrażenie, że takie nieistotne szczegóły jak numer telefonu czy adres e-mail to jedynie dodatki. Najważniejsze jest to, co w Internecie - poprzez przesunięcie palcem po ekranie możemy przełączać się między aktywnością danego znajomego na Facebooku, by po kolejnym przesunięciu oglądać dodane przez niego zdjęcia. To zupełnie nowatorskie podejście do tak "zastałego" elementu każdego systemu operacyjnego jak właśnie książka telefoniczna, na którą jak wydawało się przedtem, nikt nie miał pomysłu. Zabrakło opcji ustawienia danego kontaktu jako ulubionego - możemy za to przypiąć go jako kafelek do naszego ekranu głównego. Na szczęście Nokia Lumia 620 oferuje nie tylko efektownie wyglądającą i funkcjonalną książkę telefoniczną, ale też sprawdza się po prostu jako telefon - rozmowy nią wykonywane są wystarczająco głośne i czyste, szczególnie ze wsparciem technologii HD Voice, którą w Polsce póki co oferują sieci T-Mobile i Play.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News