DAJ CYNK

Test telefonu Philips 655

Witold Tomaszewski

Testy sprzętu

Z ciekawszych rzeczy wymienić należy:
kalendarz z widokiem miesięcznym i tygodniowym, trzema typami notatek z alarmami i możliwością ustawienia powtarzalności (codziennie, co tydzień, co miesiąc, co rok); ciekawe jest to, że kalendarz dzieli 499 wpisów z książką adresową,
dyktafon pozwalający na zapisanie do 20 nagrań nie dłuższych niż minuta,



system głośnomowiący, w którym słychać dobrze obie strony rozmowy,
kalkulator z podstawowymi 4 działaniami arytemtycznymi,
Java w wersji 2.0,
zegarek i budzik - także wielokrotny (codzienny, cotygodniowy).

Ciekawą funkcją Philipsów z aparatem jest możliwość oglądania zdjęć na ekranie telewizora. Potrzebna jest do tego specjalna przystawka, której nie mieliśmy jednak okazji przetestować.



Bateria to ogniwo litowo-jonowe o pojemności 600 mAh. Trzeba ładować ją średnio co 3 dni, podczas których wykona się około 60-70 minut rozmów. Wynik standardowy w tej klasie telefonów. Poprzedni model - 650 - należał do linii Xenium, czyli telefonów o bardzo długim czasie pracy. Widać to od razu po danych producenta dotyczących długości „czuwania” - 800 godzin dla modelu 650 i 400 godzin dla 655.

Podsumowując - telefon dobrze i solidnie wykonany, acz nieporywający specjalnie niczym, także cena zawiera się w typowym przedziale dla tej klasy terminali. Philips jest aktualnie raczej niszowym producentem na rynku telefonów komórkowych, niespecjalnie reklamującym swoje produkty. Nawet mimo ceny trudno oczekiwać, że testowany model okaże się hitem i będzie popularny. Na to też trzeba patrzeć, szczególnie biorąc pod uwagę późniejszy dostęp do akcesoriów. To jedna z wad, choć przy założeniu coraz krótszego żywota telefonów - raczej nie najważniejsza.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News