DAJ CYNK

Test telefonu Samsung Galaxy Note9, czyli najwyższa jakość i... cena. Ale kto bogatemu zabroni?

Marian Szutiak (msnet)

Testy sprzętu

Wygląd zewnętrzny, jakość wykonania i ergonomia



Samsung Galaxy Note9 jest wizualnie bardzo podobny do swojego poprzednika i wykonany z tych samych materiałów, do których jakości nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Obudowa składa się z dwóch tafli szkła Corning Gorilla Glass 5 oraz rozdzielającej je aluminiowej ramki. Całość została perfekcyjnie złożona w elegancką konstrukcję z zaokrągleniami i ścięciami krawędzi. Testowany smartfon, choć duży i ciężki, bardzo dobrze leży w dłoni. Obsługa wyświetlacza jedną ręką jest utrudniona z uwagi na dużą przekątną, jednak z pomocą przychodzi tryb obsługi jedną ręką, zmniejszający obszar roboczy ekranu. Przyczepić się można do dwóch rzeczy, które wynikają z doboru materiałów. Szkło jest śliskie, szczególnie jeśli używamy rękawiczek, a dodatkowo łatwo zbiera wszelkie zabrudzenia i przez to jest trudne do utrzymania w czystości.

Około 83,4% powierzchni przedniego panelu zajmuje wyświetlacz, który ma lekko zaokrąglone rogi oraz zagięte boki. Przestrzenie nad i pod ekranem są prawie równe, co dobrze wygląda. Ta na dole jest pusta, natomiast na górze znajdziemy standardowe dla flagowych Samsungów elementy wyposażenia. Idąc od lewej strony są to: dioda powiadomień, dioda do rozpoznawania tęczówki oka, czujniki (zbliżania i oświetlenia), głośnik słuchawki (jeden z elementów układu stereo), obiektyw przedniego aparatu oraz obiektyw aparatu do rozpoznawania tęczówki.



Boki smartfonu także są typowe dla Samsunga. Na górze znajduje się wysuwana tacka na karty (2 x nanoSIM lub nanoSIM + microSD) oraz otwór mikrofonu. Na dole znajduje się gniazdo audio Jack 3,5 mm, port USB-C, otwór mikrofonu, otwory drugiego głośnika oraz slot na rysik S Pen. Przyciski sterowania poziomem głośności oraz przycisk Bixby są na lewym boku, natomiast przycisk zasilania na prawym.






Na tylnym panelu, w stosunku do Galaxy Note8, zaszła zmiana dotycząca lokalizacji czytnika linii papilarnych. Nie znajduje się on już w jednej linii z ułożonym poziomo modułem fotograficznym z dwoma obiektywami, lampą LED i pulsometrem, tylko tuż pod nim. Podobnie jak w smartfonach z serii Galaxy S9, tu także zmiana ta pozytywnie wpłynęła na wygodę użycia tego elementu. Szkoda jednak, że Samsung nie zdecydował się na wciśnięcie tego czujnika pod ekran, tak jak to zrobił na przykład Huawei w modelu P20 Pro.


 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News