DAJ CYNK

Test telefonu Samsung Galaxy S9+

Marian Szutiak (msnet)

Testy sprzętu



Aparaty fotograficzne

Tradycyjnie tę część recenzji zacznę od aplikacji fotograficznej dostarczonej razem z telefonem. Samsung umieścił w swoim flagowcu program, w którym poszczególnie opcje nie są zakopane nie wiadomo jak głęboko. Cały program składa się z kilku zakładek odpowiadających trybom fotograficznym. Dla tylnego aparatu są to od lewej: żywność, panorama, profesjonalny, live focus, automatyczny i b. wolne tempo. Wyboru najważniejszych opcji w poszczególnych trybach dokonamy albo na ekranie głównym, albo na dosyć długiej liście ustawień. Od razu warto zwrócić uwagę na pełny tryb manualny, gdzie ustawimy najważniejsze parametry, ale niestety bez czasu naświetlania matrycy. Tu także możemy ręcznie wybrać, z której przysłony głównego obiektywu chcemy korzystać, f/1.5 (więcej światła, mniejsza głębia ostrości) czy f/2.4. W trybie automatycznym wielkość otworu, przez który wpada światło, regulowana jest automatycznie, w zależności od potrzeb.



Podobnie jak już to miało miejsce w opisywanym przeze mnie niedawno Samsungu Galaxy A8 (2018), aparat w S9+ jest zintegrowany z asystentką cyfrową Bixby. Bixby Vision potrafi odgadnąć, co jest po drugiej stronie obiektywu i zaproponować odpowiednią akcję, na przykład odesłać nas do stron z podobnymi przedmiotami lub przetłumaczyć tekst zapisany w niezrozumiałym dla nas języku. Ostatnia funkcja działa bardzo dobrze, radząc sobie nawet z ręcznie wpisanymi chińskimi "domkami". A jeśli komuś spodobała się najbardziej reklamowana 12 września 2017 roku funkcja iPhone'a X, czyli animowane emoji tworzone na podstawie obrazu z kamery, to uprzejmie donoszę, że Samsung też tak potrafi. Przykład poniżej.



Samsung prezentując modele z serii Galaxy S9 chwalił się, że Bixby potrafi też policzyć liczbę kalorii dania, które fotografujemy. Niestety w testowym egzemplarzu tej funkcjonalności nie było, więc nie mogłem sprawdzić, jak działa. Być może uzupełnię to w przyszłości, ponieważ poważnie myślę o wymianie Xperii XZ Premium właśnie na Galaxy S9+.

Zdjęcia wykonane głównym aparatem Samsunga Galaxy S9+ w optymalnych warunkach oświetleniowych mają wysoką jakość, z dużą ilością szczegółów oraz bardzo niskim poziomem szumów. Także kolory są miłe dla oka, a zakres tonalny duży. Czasem jest on poprawiany przez automatycznie uruchamianą funkcję HDR, jednak różnice między zdjęciami wykonanymi z włączonym i wyłączonym trybem HDR trudno jest zauważyć - aparat w Samsungu radzi sobie doskonale i bez tej funkcjonalności. Gdy światła jest mniej, odczujemy zalety bardzo jasnego obiektywu, dzięki któremu zdjęcia mogą być robione przy mniejszej czułości matrycy, a to wpływa pozytywnie na ilość szumów. Dobra jakość otrzymanych zdjęć jest też zasługą algorytmów odszumiających oraz optycznej stabilizacji obrazu.



Galaxy S9+ ma z tyłu podwójny aparat fotograficzny. Podobnie jak to miało miejsce w Note8, dodatkowy obiektyw odpowiada za uzyskanie dwukrotnego zoomu optycznego, ale także rozmycie tła na zdjęciach (efekt bokeh, czyli live focus u Samsunga). Także w przypadku zdjęć robionych przednim aparatem możemy uzyskać rozmyte tło, choć tu obiektyw jest tylko jeden. Jest on jednak jasny, a do tego mamy tu autofocus, dzięki czemu miłośnicy selfies nie powinni być zawiedzeni.

Testowany smartfon nagrywa filmy 4K oraz FullHD z szybkością 60 lub 30 klatek na sekundę i robi to bardzo dobrze. Klipy wideo mają dużo szczegółów, ładne kolory, wysoki kontrast, a także niezły zakres tonalny. Nie powinniśmy się także obawiać drgań, ponieważ do dyspozycji mamy optyczną oraz elektroniczną stabilizację obrazu. Przyczepić się można do tego, że nagranie w jakości 4K 60 fps może mieć maksymalnie 5 minut oraz nie działa wtedy EIS.

Poza bardzo jasnym obiektywem głównego aparatu fotograficznego, ważną nowością w nowym flagowcu Samsunga jest funkcja Super Slow-mo. Potrafi ona rejestrować wideo w rozdzielczości HD z szybkością 960 klatek na sekundę, czyli identycznie, jak to ma miejsce w przypadku flagowych Xperii. W sumie nie powinno to dziwić, ponieważ Samsung używa nowego modelu matrycy firmy Sony. Jednak Koreańczycy zrobili to nieco lepiej niż Japończycy. Super Slow-mo działa w Galaxy S9+ na dwa sposoby. Domyślnie włączony jest tryb, w którym nagrywanie ze zwiększoną szybkością rozpoczyna się automatycznie, gdy tylko w zaznaczonym kwadratem miejscu zostanie wykryty szybki ruch - link do przykładowego nagrania znajduje się na końcu recenzji. W drugim przypadku możemy ręcznie zainicjować rejestrowanie wideo 960 fps.



Gdy już nasze filmy z urywkami 960 fps będą gotowe, możemy je edytować, na przykład usuwając niektóre fragmenty slow motion lub dodając do nich dźwięk. Spowolnione części możemy też eksportować do ruchomych GIF-ów.

Choć tego nie widać na pierwszy rzut oka, ponieważ odpowiednia opcja została wyłączona, a do tego dosyć dobrze schowana w ustawieniach, Samsung Galaxy S9+ może też nagrywać wideo w rozdzielczości FullHD z szybkością 240 klatek na sekundę.
 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News