Aparat "na bogato"
Aparat fotograficzny przewędrował do Z1 Compact prosto z modelu Z1. Dostajemy o 70% większą powierzchnię matrycy niż w innych flagowych smartfonach z Androidem (przynajmniej patrząc na te z 2013 roku), jasny obiektyw o przysłonie 2.0 i szeroki kąt widzenia odpowiadający 27 milimetrom w przeliczeniu na mały obrazek. Trochę niepotrzebnie do tego wszystkiego Sony upakował aż 20,7 megapiksela, bo patrząc na zdjęcia w pełnej rozdzielczości, poziom odwzorowania detali rzadko przekracza to, co oferują telefony z matrycami rzędu 13 megapikseli. Producent świadomy ograniczeń sensora przygotował aplikację fotograficzną, która standardowo uruchamia się w trybie Lepszej automatyki. Końcowe zdjęcia zapisywane są w nim w rozdzielczości 8,3 megapiksela, w proporcjach 16:9. Oznacza to, że do ich przygotowania wykorzystywany jest jedynie fragment matrycy o rozdzielczości 15,5 megapiksela. Pomniejszone tym sposobem zdjęcia charakteryzują się niskim poziomem szumu, ładnymi kolorami i nieco podbitą dynamiką. Aby w pełni wykorzystać matrycę, należy każdorazowo po uruchomieniu aparatu przejść do listy trybów i tam wybrać manualny. Najprawdopodobniej szybko damy jednak za wygraną i zadowolimy się pełną automatyką, generującą mniejsze i przyjemniejsze dla oka zdjęcia.
Jak przystało na telefon o typowo fotograficznych aspiracjach, nie zabrakło szeregu ciekawych foto-dodatków. Efekt AR nakłada na widziany przez nas obraz trójwymiarowe obiekty i tym sposobem po naszym pokoju może nagle zacząć chodzić dinozaur, a na głowach znajomych siadać będą motyle. Info-eye analizuje z kolei fotografowane obiekty prezentując informacje o innych ciekawych miejscach w okolicy czy nawet rozpoznaje etykiety win i okładki książek, wyszukując recenzje w sieci. Social life pozwala na żywo transmitować wideo prosto na Facebooka, z kolei rozległa panorama skleja kadry w zdjęcia panoramiczne - niestety zapisywane w rozdzielczości zaledwie 5 megapikseli, a więc w znacznie słabszej jakości niż u konkurencji. Bardzo efektowny jest Timeshift burst, który rejestruje aż 61 klatek w dwie sekundy, zapisując przy tym 30 klatek sprzed naciśnięcia spustu. Doskonałe narzędzie do rejestrowania dynamicznych sportów, uchwycenia rozbieganych dzieci czy zamrożenia tańczącej pary.
Filmy nagrywać możemy w rozdzielczości FullHD przy 30 klatkach na sekundę. To taki mały standard. Bez uruchomionej stabilizacji obrazu, nagrania pozostawiają wiele do życzenia i przez swoje rozdygotanie nie dają wrażenia profesjonalnych. Zgoła inaczej wygląda sytuacja, gdy cyfrowa stabilizacja jest aktywna. Filmy wyraźnie zyskują na płynności, a poziom odwzorowania detali jest bardzo dobry. Nie ma jednak róży bez kolców i w trybie cyfrowej stabilizacji obcinany jest duży obszar kadru, przez co rozległe panoramy wyglądają mniej efektownie. Jedna minuta nagrania zabiera 120 megabajtów pamięci.