DAJ CYNK

Teufel Cinebar Pro Surround "4.1-Set" - soundbar marzeń rozgromił mnie basem

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

115 bB i zakres 33-190 Hz - basowe uniesienia

Aluminiowa membrana o średnicy 250 mm, ubrana w matową obudowę z MDF-u i uzbrojona w kanał reflex w technice DPU była dla mnie źródłem niezliczonych uniesień muzycznych. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo do tej pory brakowało mi tych najniższych zakresów częstotliwości. Do tej pory basy niby były fajne, ale przypominały one nieco jazdę autem z osobą o "nerwowym hamulcu". Szarpało aż miło, ale bez gry wstępnej. Bez trudu dawało się wyczuć moment odpalenia basu, a gdy tego było za dużo w materiale źródłowym, równie szybko dudnienie sprowadzało człowieka na ziemię. Z tym głośnikiem to wszystko to jednak przeszłość.

Teufel Subwoofer T 10
Teufel Subwoofer T 10 zalał całe pomieszczenie szczelnie basem. Uzupełnił wszelkie wyboje ograniczonych jednak mniejszych membran, zespoił całość i dał płynne jak nigdy przejścia w dynamicznych scenach akcji. Gęsia skórka towarzyszyła mi bardzo często, podobnie jak wrażenie, że w gruncie rzeczy ten film to oglądam bardziej dla muzyki. Z tyłu obudowy nie zabrakło możliwości sprzętowej regulacji poziomów czy wzmocnienia basu, ale jeśli szukamy idealnej harmonii, najlepiej wszystko to wyzerować. A przynajmniej w przypadku połączenia z Teufel Cinebar Pro, bo warto przypomnieć, że T 10 kompatybilny jest też z innymi rozwiązaniami producenta.

Teufel Subwoofer T 10 - panel sterowania

Wielkim atutem jest możliwość pracy w trybach downfiring, jak i frontfiring, a więc z membraną skierowaną ku podłodze lub w stronę pomieszczenia. Ten pierwszy z wariantów okazał się w moim przypadku znacznie łagodniejszy w obiorze dla mojej sąsiadki za ścianą (piętro niżej szczęśliwie nikt nie mieszka ;-)).


Teufel Subwoofer T 10 - membrana i reflexWarto też wspomnieć o nowym wzmacniaczu klasy D, który pracuje z wysoką efektywnością, a przy tym praktycznie niesłyszalnie. Producent twierdzi, że można go spokojnie porównać do klasycznych wzmacniaczy 300 W, pomimo deklarowanej mocy 150 W. Nie jestem do końca pewien aż tak potężnego przełożenia, ale chylę czoło, gdy chodzi o moc - spokojnie wystarczy jej i na znacznie większe pomieszczenia niż to, które miałem do dyspozycji.

Teufel Subwoofer T 10 - zmiana układu stopek to dosłownie chwila
W prostocie siła - stopki głośnika basowego możemy przykręcić w 2 pozycjach, zmieniając układ głośnika

Głośniki satelitarne Effekt

Ledwie 15,3 cm wysokości z pozoru nie dawało nadziei na potężne ryknięcie z tyłu widza filmu. Pod względem wysokości, satelity Teufela są bardzo zbliżone do głośników Wi-Fi Sonos One. Tamte grają obłędnie jak na tę kubaturę i... tutaj też jest zaskakująco dobrze. Przede wszystkim nie muszą one na siłę dostarczać basów, od tego jest opisany wyżej specjalista. W związku z tym w obudowie znalazł się 76-milimetrowy głośnik średniotonowy i tuż nad nim tweeter o średnicy 19 mm. Każdy z pary tylnych głośników zaoferował 35 W mocy, a podłączenie ułatwiły długie, czterometrowe przewody. One i tylko one - zasilacze są zintegrowane z głośnikami, a audio przesyłane jest wyłącznie bezprzewodowo.

Teufel Effekt - niewielkie a potężne

Teufel Effekt - z tyłu bez rewelacji

Chociaż przy wykorzystaniu dźwięku wielokanałowego rzeczywiście głośniki te świetnie spełniają swoje zadanie, to na co dzień służyły głównie jako duble dla soundbara, w układzie 2.1. Podczas spotkań ze znajomymi umożliwiały w tym trybie zmniejszenie wrażenia kierunkowości dźwięku i bardziej równomierne wypełnienie przestrzeni muzyką.

Nie zawsze mamy możliwość samodzielnego ekscytowania się muzyką, czy też nie chcemy, by dominowała ona podczas rozmowy. Rozproszenie jej po obu stronach pomieszczenia okazuje się lepsze, niż większa głośność z jednej tylko strony. To również dodatkowe 70 W, w razie jakby jakimś cudem zabrakło nam mocy z podstawowego zestawu.

Głośniki satelitarne mają niemal taką samą wysokość, jak Sonosy One
Głośniki satelitarne mają niemal taką samą wysokość, jak Sonosy One

Dopiero samotny seans z siedzeniem centralnie na sofie, zamiast leżenia na stojącym w rogu pokoju łóżku i porządnie przygotowany dźwiękowo film z Blu-raya pokazały mi realny potencjał tej przyprawy. Co chwila przestrzeń filmu rozszerzała się, a imersja rosła istotnie rosła względem scenariusza z włączonym jedynie głośnikiem basowym i belką pod ekranem. Technologia Dynamore uprzyjemnia zarówno oglądanie filmów, jak i granie, dodatkowo rozszerzając scenę (mój pokój zrobił się jakby większy), natomiast podczas słuchania muzyki sprawdza się już tylko sporadycznie - przy nagraniach koncertów.


Minimalistyczne głośniki satelitarneOczywiście pojawić mogą się pytania, dlaczego 4.1, a nie 5.1? To w gruncie rzeczy tylko nazewnictwo. Nie brakuje soundbarów, w których marketingowo przekonuje się do nawet jeszcze większej liczby kanałów (generowanych wirtualnie). Brakująca jedynka to głośnik centralny. Służy on przede wszystkim do uwydatniania dialogów, a te są akurat atutem Teufel Cinebar Pro. Ani przez chwilę kilkutygodniowych testów nie pomyślałem z tęsknotą o jego braku.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Lech Okoń

Źródło tekstu: wł