DAJ CYNK

Thermomix TM6 – test. Jeszcze nie upadłam na głowę

Anna Rymsza

Testy sprzętu

Akcesoria Thermomix TM6
Jak się gotuje w urządzeniu Thermomix TM6?

Przyjemnie. Thermomix TM6 nie jest szczególnie głośny, jego drgania są dobrze amortyzowane i dobrze trzyma się na blacie, mimo że nie ma klasycznych przyssawek na nóżkach. Opisy działań typu mycie czy rozdrabnianie jest łatwo dostępne i czytelne, nie ma więc raczej powodu do obaw, że coś pójdzie nie tak.

Obsługa jest intuicyjna i właściwie od razu po wyjęciu go z pudełka można przystąpić do gotowania… jak już urządzenie wystartuje. Zanim system będzie gotowy do pracy, mija prawie pół minuty, a potem jeszcze chwilkę zajmuje mu podłączenie się do sieci bezprzewodowej. Tym samym, zanim będę mogła ruszyć z gotowaniem na podstawie przepisu z Cookidoo, muszę czekać aż 56 sekund!

Thermomix TM6 od spodu

Na ekranie dotykowym pokazane zostaną dwa lub trzy okręgi (zależnie od trybu), oznaczające czas, temperaturę grzania i obroty. Wystarczy je ustawić na odpowiednich pozycjach i gotować. Jest tylko jeden haczyk – przestawienie obrotów od razu zamyka misę i rozpoczyna pracę bez żadnego potwierdzenia. Trzeba być na to gotowym i szybko ustawiać obroty.

Na plus zaliczam tu dobrze dobrany „niezbędnik” trybów, które są łatwo dostępne, razem z opisami. Jest wyrabianie ciasta, miksowanie, podsmażenie, mielenie, wolne gotowanie, podgrzanie i tak dalej. Właściwie mogę dzięki tym trybom przygotować danie na podstawie własnego przepisu, a potem wstępnie umyć misę, by składniki nie zaschły. Dokładne mycie pojedynczych elementów można bez obaw zlecić zmywarce, co jest dla mnie dużym plusem.

Co znajduje się w zestawie? Wymieniłam już Varomę, czyli dwupiętrową nakładkę do gotowania na parze. Można wykorzystać ją też do utrzymywania stałej temperatury przy fermentacji i wyrastaniu ciasta, a także jako durszlak na zlew – to żadne zaskoczenie. Poza tym jest tu również koszyczek do gotowania w kielichu, w którym można przygotować ryż, fasolę bądź niewielką ilość warzyw na parze albo w wodzie.

Koszyczek Thermomixa TM6

Klasycznie kopystka (łopatka z zestawu) ma haczyk, który służy do wyciągania tego koszyczka. Ktoś to jednak przekombinował i najpierw trudno haczyk zaczepić, a potem jeszcze trudniej go wyjąć. Wiem, że ryzykowałam przy tym życiem, ale wyjmowałam koszyczek poręczniejszym narzędziem. Kopystka z zestawu ma za to inną zaletę. Po pierwsze, jej kryza nie pozwoli dotknąć ostrza, więc można pomagać sobie nią przy blendowaniu hummusu. Po drugie, położona na blacie będzie trzymać brudną część w powietrzu, więc i blat odetchnie.

W zestawie znalazła się też dziurkowana nakładka, która zapobiegnie pryskaniu w czasie gotowania, ale zapewni ujście dla pary. Polecam do dżemów i sosów redukcyjnych.

Zdziwiło mnie, że zarówno pokrywka naczynia Varoma, jak i „korek” misy do gotowania (z miarką 50 i 100 ml) są nieprzezroczyste. Ja nawet zwykłe garnki wybieram ze szklanymi pokrywkami, bo nie lubię nie widzieć, co się dzieje z moimi daniami. Vorwerk jednak uważa, że posiadacz Thermomixa ma w pełni ufać maszynie, a pewnie najlepiej będzie, jak w czasie gotowania pójdzie sobie z kuchni. Niedoczekanie! Rozumiem podejście i nie zamierzam tego chwalić. Pewnie i tak w międzyczasie będę robić surówkę, deser albo umyję sobie piekarnik.

Kopystka i koszyczek z zestawu Thermomix TM6

Nie będę też zachwycać się silniczkami i uchwytami trzymającymi pokrywę misy, które trudno umyć, ani zbędnymi światełkami po bokach misy. Przecież widzę temperaturę na ekranie, nie potrzebuję, żeby mi jeszcze coś tu mrugało.

Podsumowując, mam wrażenie, że projektanci Thermomixa TM6 wymyślili bardzo dobrego robota kuchennego. A potem zapakowali kilka bajerów, które po prostu będą fajnie wyglądać. Mnie one nawet czasem przeszkadzają, bo wcale nie lubię czekać między etapami gotowania, aż się te uchwyty obrócą.

Wąsy trzymające pokrywkę

Kultura pracy urządzenia Thermomix TM6

Pobór mocy robota Thermomix TM6 sięgnie 1500 W, ale przez większość czasu nie dochodzi do takich wartości. Podczas gotowania dania jednogarnkowego, gdy już składniki się nagrzeją, urządzenie będzie „skakało” z wysokiego na niski pobór mocy. Będzie to raczej w zakresie 100-500 W przy wyrabianiu ciasta i do 700 W przy gotowaniu, co czyni TM6 dość ekonomicznym w porównaniu do kuchenki indukcyjnej.

Od początku podejrzewałam, że TM6 wolno się grzeje. No i miałam rację. Układ grzewczy ma moc 1000 W, a więc porównywalną do małego czajnika elektrycznego i jest tu też tryb gotowania wody. TM6 gotuje litr wody w czasie powyżej 6 minut, więc raczej nie ma sensu używać go w ten sposób, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. Mój czajnik (1800 W) gotuje litr wody w czasie 3 minut.

Przeszkadza mi, że podczas podgrzewania składników Thermomix TM6 nagrzewa się dość wolno. Gdy przepis mówi, że należy przez 3 minuty podsmażać składniki w temperaturze 120°C, a robot nawet nie dochodzi do tej temperatury, zaczynam się obawiać, że coś poszło nie tak. Na patelni doskonale widać, czy warzywa są już rumiane, a tu można się najwyżej stresować. Zdarzało mi się powtarzać takie kroki „dla pewności”. Zresztą to samo dotyczy rozdrabniania. Nie ma gwarancji, że będę miała identyczne kawałki identycznie twardych produktów w identycznej temperaturze, co autorzy przepisów z innych części świata. Ślepe ufanie maszynie donikąd nas nie zaprowadzi, nawet jeśli celem jest tylko mąka z ciecierzycy.

Tryby pracy Thermomix TM6

Super sprawą jest minutnik w oprogramowaniu Thermomixa TM6. Mogę na przykład odliczyć czas pieczenia ciasta, gdy w robocie przygotowuję krem. Ma to też wadę – jeśli TM6 tylko mierzy czas, „zjada” aż 8 W. Wąż w kieszeni mi się otworzył na ten widok i wróciłam do ustawiania minutnika na smartzegarku.

Z dobrych rzeczy – przepis można „wrzucić w tło” i wykonać inne czynności. To się przydaje, gdy między krokami trzeba umyć misę albo przygotować jakiś półprodukt. Można też dowolnie przeglądać kolejne kroki przepisów bez wykonywania ich. Interfejs działa płynnie i nie miałam z nim żadnych problemów. Jedynie czekanie prawie minutę na uruchomienie się systemu uważam za przesadę.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne