Xiaomi 13T Pro to świetnie wyglądający smartfon, który szczególnie dobrze prezentuje się w testowanej przeze mnie, niebieskiej wersji kolorystycznej z ekologiczną skórą z tyłu. Dzięki temu urządzenie dobrze trzyma się dłoni i z niej nie wypada bez powodu. I nawet nie przeszkadza dosyć duża i wystająca „wyspa” fotograficzna, która współgra z otoczeniem.
Wygląd to jednak nie wszystko. Pod atrakcyjną wizualnie obudową, która oferuje odporność na pyły i wodę na poziomie IP68, mamy bardzo wydajne podzespoły. Smartfon napędzany jest topowym układem MediaTeka, korzysta również z najszybszych dostępnych obecnie typów pamięci RAM i masowej. Nie zabrakło tu również nowoczesnych standardów łączności bezprzewodowej, w tym 5G, Wi-Fi 7 czy Bluetooth 5.4. Jest też coś bardziej klasycznego, czyli podczerwień.
Całość świetnie nadaje się do tworzenia i konsumpcji multimediów. To pierwsze jest możliwe dzięki wszechstronnemu zestawowi aparatów fotograficznych, przy których tworzeniu swój udział miała legendarna Leica. Do tego drugiego mamy tu bardzo dobry wyświetlacz AMOLED i głośniki stereo, które zapewniają wysoką jakość dźwięku.
Wady? Też są. To między innymi przedni aparat fotograficzny, który mocno odstaje od pozostałych pod względem jakości zdjęć i filmów, a także dosyć mocno nagrzewająca się obudowa podczas dużego obciążenia podzespołów. Mnie osobiście brakuje tu również ładowania bezprzewodowego, z którego korzystam na co dzień.
Smartfon Xiaomi 13T Pro kosztuje w Polsce 3999 zł i można go uznać za tańszą alternatywę dla modelu Xiaomi 13 Pro, kosztującego około 6000 zł. Cena wciąż jest wysoka, jednak mamy tu do czynienia z pełnoprawnym flagowcem o bardzo dużych możliwościach.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis.pl