DAJ CYNK

Aparat 108 Mpix ale w filmach bieda - test budżetowca Xiaomi

Patryk Łobaza (BlackPrism)

Testy sprzętu

Wyświetlacz



Jednym z najmocniejszych punktów Xiaomi Redmi Note 11s jest jego wyświetlacz. Mamy tu do czynienia z AMOLEDem o przekątnej 6,43 cala i rozdzielczości 2400 x 1080 pikseli. W przypadku odświeżania mamy opcję 90 Hz lub bardziej energooszczędną 60 Hz. Brakuje niestety adaptacyjnego odświeżania, które pomogłoby utrzymać wysoką płynność i jednocześnie zaoszczędzić baterię, gdy jest to możliwe. Częstotliwość odświeżania dotyku ekranu wynosi zaledwie 180 Hz, więc nie jest to smartfon dobry do gier.

Urządzenie cechuje się doskonałym odwzorowaniem kolorów, przynajmniej jeśli chodzi o popularne gamuty. W przypadku sRGB wynosi to aż 100%, nieźle prezentuje się też to w palecie Adobe RGB i DCI-P3. Tam odwzorowanie wynosi odpowiednio 88,9% i 99%. Pomiar przeprowadzony został w zalecanym ustawieniu kolorów żywych. Warto również wspomnieć, że Note 11s wykazuje niski błąd ΔE, wynoszący średnio 1,10.

Fotografia i wideo



Xiaomi Redmi Note 11s korzysta z trzech aparatów i dodatkowego czujnika głębi. Taki tłok w budżetowym urządzeniu nie wróży nic dobrego, chociaż obecność głównego modułu 108 Mpix Samsung HM2 napawał mnie optymizmem. 

I muszę przyznać, że zdjęcia robione główną kamerą są bardzo dobre, jak na tę półkę cenową. Fotografie są ostre i stabilne, choć kolory wydają mi się być minimalnie zbyt blade. Głównemu modułowi nie przeszkadza nawet mała ilość światła, bo dzięki trybowi nocnemu z dłuższym czasem naświetlania, nawet zdjęcia nocne nie są najgorsze.

Niestety, główny aparat jest jedynym, wartym uwagi, a pozostałe sensory mogłyby zostać całkowicie wyrzucone z tego urządzenia. Robione przez nie zdjęcia często gubią ostrość, a fotografie nocne są „zaśnieżone”.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Własne