Rosja jest przygotowana na częściowe odłączenie od SWIFT. Już od kilku lat działa alternatywny system SPFS.
Jednym z najgorętszych tematów ostatnich dni jest system SWIFT. Stowarzyszenie na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej pozwala na wysyłanie pieniędzy do lub z kraju. Bez niego kraj jest prawie całkowicie odłączony od reszty światowej gospodarki. Prawie.
Do niedawna przeciwne odłączeniu Rosji od SWIFT były Niemcy, Węgry Włochy oraz Cypr. Teraz te kraje wyraziły co prawda zgodę, ale np. Niemcy lobbowały, by odcięcie nie było kompletne. Ma ono objąć kilka największych banków z Rosji.
Tu jest pierwsza dziura planowanych sankcji. To jednak nie jest koniec. I nie chodzi tutaj wcale o barter czy nieco surrealistyczne wysyłanie wagonów gotówki. Rosja ma już swój własny system alternatywny wobec SWIFT. To SPFS.
USA groziły możliwym odcięciem od SWIFT już w 2014. Wtedy też Rosja zaczęła prace nad własnym systemem. W 2017 dokonano pierwszej transakcji w systemie SPFS, której stroną nie był bank. W 2018 do systemu podłączonych było już ponad 400 różnych instytucji. Ale SPFS nie dotyczy jedynie Rosji.
Do tego systemu podłączone są też niektóre instytucje finansowe z innych państw, takich jak Armenia, Białoruś, Niemcy, Kazachstan, Kirgistan i Szwajcaria. Rosjanie chcą też zintegrować go mocniej z chińskim wewnętrznym systemem CBIBS.
Tego też obawiali się niektórzy analitycy w USA. Sankcje SWIFT, zamiast być sankcją ostateczną, mogą być pierwszym elementem sekwencji wydarzeń, które wzmocnią wspierane przez Chiny i Rosję alternatywne systemy płatności cyfrowych. Może to być też kolejny cios w dolara jako międzynarodową walutę rozliczeniową (którego pozycję ostatnio i tak podkopywały euro i juan) i impuls do rozwoju technologii blockchain.
Zobacz: Rosja zostanie częściowo odcięta od SWIFT
Zobacz: Rosja zagrożona? SWIFT to broń niezawodna, ale obosieczna
Źródło zdjęć: pexels
Źródło tekstu: russia-briefing, wł
