DAJ CYNK

Kupujesz gry w pudełkach? Oto, jak można się naciąć

Piotr Urbaniak

Gry

Oto obrazowy dowód, dlaczego należy unikać preorderów

O tym, aby nie kupować gier w preorderach, mówi się regularnie. Zazwyczaj jednak w tle pojawia się mierna jakość samej produkcji, a nie problem z formatem jej dystrybucji. Tymczasem.

Mamy rok 2021; superszybkie pamięci flash, światłowodowe łącza i powszechną dystrybucję cyfrową. Rok, w którym sprzedaż elektronicznych licencji gier przekracza 85 proc. całego rynku, a posiadanie napędu optycznego można porównać do umeblowania na wysoki połysk. Wtem, zupełnie nieoczekiwanie, cały na biało wchodzi Square Enix.

Life is Strange: True Colors to najnowsza część serii epizodycznych przygodówek spod szyldu DONTNOD Games. To także najnowsze wydawnictwo Square, wypuszczone z bloków startowych dokładnie 9 września br., a przy tym, jak się okazuje, intrygujący relikt minionej epoki. Mianowicie taka gra, której w wersji pecetowej nie odpalisz bez napędu. Nie i koniec – a jeśli masz z tym problem, oficjalny FAQ odeśle Cię po pomoc do… kumpla.

Zobacz: FIFA 22 - Robert Lewandowski z drugą najwyższą oceną w grze

Kod aktywacyjny w pudełku jest dla słabych

O co chodzi? – zapytacie. Otóż ktoś z sobie tylko znanego powodu wygłówkował, że umieszczenie w pudełku z grą, obok płyty, kodu aktywacyjnego jest rozwiązaniem zbyt oczywistym i trzeba to zmienić. Czyli sprzedawać tytuł bez DRM-ów? Zapomnijcie – płyta i kod wprawdzie są, ale ich zastosowanie to wyższa szkoła jazdy. Przechodząc do rzeczy, DVD zawiera niewielką aplikację, która przyjmując ciąg umieszczony w pudełku, właściwy klucz dopiero generuje. 

Oto obrazowy dowód, dlaczego należy unikać preorderów

To znaczy, że jeśli nie masz jak odczytać danych z płyty – a prawdopodobnie nie masz, bo większość nowych desktopów i laptopów stosownych czytników już nie posiada – to w Life is Strange: True Colors nie zagrasz. No chyba, że kupisz sobie od razu wersję cyfrową i wtedy po kłopocie. Albo masz w pobliżu kogoś, kto napędem poratuje, jak sugeruje wydawca w odpowiedzi na przesłanego maila, a właściwie w FAQ, do którego poprzez ów mail kieruje. 

Sklepy? Niestety nie wiedzą, co sprzedają

Z niniejszą historią zgłosił się do redakcji jeden z Czytelników – Marcin. Jak dodaje, szczególnie dojmujące jest to, że ani wydawca, ani sprzedawcy nie kwapią się z informowaniem o potencjalnej trudności. Notka o konieczności posiadania napędu DVD znajduje się na pudełku, jednak nie w sklepach internetowych, gdzie, co jasne, dokonuje się obecnie większości zakupów. 

Oto obrazowy dowód, dlaczego należy unikać preorderów

Nie było jej w MUVE.pl, gdzie swoje zakupy robi Marcin. Sprawdziliśmy, nie ma jej też w innych popularnych sklepach, czy to typowo growych jak Ultima.pl czy wielobranżowych pokroju RTV Euro AGD. Ba, w tym ostatnim przekrada się nawet zapis, że kod aktywacyjny znajduje się w pudełku. Zapewne wskutek użycia standardowej formatki, ale klient przecież tego wiedzieć nie musi.

Sprzedawca odeśle do dystrybutora, ten kurtuazyjnie przeprosi i załatwione. Tylko, na półce pozostaje bibelot zamiast wyczekiwanej produkcji. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne