DAJ CYNK

Policja „przyjedzie” do internetu. Nie, to nie żart

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Gry

Policja „przyjedzie” do internetu. Nie, to nie żart

Brytyjski oddział Ubisoft w najbardziej skrajne przypadki toksycznego zachowania w grach zaangażuje policję. Naprawdę.

Zastraszanie, groźby karalne, rasizm, a nawet żarty z gwałtu – to w świecie rywalizacji online przykry standard. Oczywiście twórcy gier nieprzerwanie usiłują z cyfrowymi chuliganami walczyć, ale w praktyce mogą im co najwyżej zbanować konto. Później agresor, kompletnie bezkarny, i tak powraca.

Ubisoft jako jeden z największych deweloperów i wydawców na świecie mówi stop. Spółka ma też pomysł, jak pociągnąć winnych do prawdziwej odpowiedzialności.

Ubisoft podpisał umowę z policją

Konkretniej rzecz biorąc, z jednym z oddziałów brytyjskiej policji w regionie Northumbrii. Od razu jednak zastrzeżono, że niniejsza współpraca ma charakter pilotażowy i jeśli odniesie sukces, to podobnych inicjatyw należy spodziewać się w całej Europie.

W ramach nawiązanego partnerstwa grupa około 200 funkcjonariuszy weźmie udział w szkoleniu dotyczącym toksycznych zachowań graczy. Pracownicy Biura Obsługi Klienta Ubisoftu otrzymają z kolei narzędzia, które pozwolą im na sprawne raportowanie największych w ich mniemaniu naruszeń w grach.

Damien Glorieux, dyrektor ds. relacji z klientami, szacuje, że zaangażowanie policji nie będzie duże. Jak wylicza, służby potrzebne są raptem w 0,01 proc. przypadków. Mimo wszystko mają być niezastąpione, a w dodatku zadziałać odstraszająco na tych, którzy dotychczas czuli się bezkarni.

Nie tylko Brytyjczycy dostaną po uszach

Drudzy na liście są obywatele Norwegii, której władze zadeklarowały już chęć wzięcia udziału w pilotażu poprzez gotowość do wymiany danych. Ale to nie wszystko. Northumbria obiecuje ponadto dostarczyć dane służbom innych krajów Starego Kontynentu, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. 

Polityka ciągle się zmienia, wymagania ewoluują i cały czas mamy różne wyzwania – naszym zadaniem jest ewoluować wraz z nimi (…) Motyw to priorytetowo traktować ochronę słabszych

– komentuje główna inspektor Deborah Alderson.

Alderson, odpowiedzialna za umowę po stronie policji, przyznaje, że jej syn jest wielkim fanem „Fortnite”. Jako matka kobieta z toksycznością graczy zmaga się więc na co dzień. Przyznaje też, że mocno kibicuje projektowi i liczy, że takie podejście stanie się regułą, a nie wyjątkiem w jednym regionie.

A co grozi rzezimieszkom? – zapytacie. Odpowiedź brzmi: dokładnie to samo, co w przypadku popełnienia analogicznego przestępstwa w świecie realnym. Czyli gracze mogą odpowiadać przed sądem m.in. za groźby karalne i otrzymać karę zgodną z definicją w kodeksie, włącznie z pobytem w więzieniu. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Motortion / Shutterstock

Źródło tekstu: BBC, oprac. własne