DAJ CYNK

Krab bateria. Szalona teoria staje się faktem

Patryk Łobaza (BlackPrism)

Nauka

Krab bateria. Szalona teoria staje się faktem

Technologia idzie naprzód, a baterie i akumulatory produkuje się nadal takie same, jak dekadę temu. Nie jest żadną tajemnicą, że w tym segmencie brakuje rewolucji. Wielu upragnionej rewolucji doszukiwało się w bateriach sodowo-jonowych. Jednak już wkrótce mogą je przyćmić baterie z... krabów.

Technologia idzie do przodu, a my dalej korzystamy z tych samych litowo-jonowych akumulatorów w naszych smartfonach, a do pilota wsadzamy baterie alkaiczne. Już od lat mówi się o ogniwach sodowo-jonowych, lecz na razie nie ma na rynku po nich nawet śladu. Na horyzoncie pojawia się jednak jeszcze jedna opcja, która może zastąpić dotychczasowe baterie. Chodzi tu o baterie z... krabów.

Baterie z krabów, czyli ekologiczna rewolucja wśród akumulatorów?

Kluczem do powstania ekologicznych baterii może być chitozan, związek pochodzący z chityny, substancji znajdującej się w skorupach krabów i krewetek. Liangbing Hu z University of Maryland zdradza, że bateria z chitozanu może zapewnić imponujące przechowywanie energii. Jeśli chodzi o wydajność i żywotność, prototyp działał przy wysokiej gęstości prądu wynoszącej 50 miliamperów na centymetr kwadratowy przez 400 godzin – lub 1000 cykli ładowania, co jest porównywalne z małymi bateriami litowymi.

Przewagą baterii chitozanowo-cynkowych nie jest zatem ich pojemność, gęstość, czy żywotność, bo te są porównywalne z akumulatorami stosowanymi masowo, lecz ekologia. Biodegradowalny i powszechnie dostępny w przyrodzie na całym świecie, chitozan jest bezpieczny i niedrogi. Warto też zaznaczyć, że tego typu baterie są niepalne, co jest kolejną przewagą nad litowo-jonowymi. Nie ma zatem ryzyka, że zapalą się lub eksplodują w kieszeni.

Zobacz: Baterie mogą działać nawet 15% dłużej. Wystarczy pewien trik
Zobacz: Benzyna za ułamek ceny może wziąć się z powietrza. Dosłownie

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: New Scientist