DAJ CYNK

Wędrująca gwiazda może ocalić Ziemię przed apokalipsą. Oto jak

Anna Rymsza

Nauka

Wędrująca gwiazda porwie Ziemię

Życie na Ziemi przestanie istnieć – to pewne i nawet wiemy, ile czasu zostało naszej planecie. To nie jest jednak jedyny scenariusz.

Od dawna jesteśmy pewni, że w ciągu najbliższego miliarda lat nasze Słońce stanie się większe i jaśniejsze. Woda na naszej planecie w końcu nie będzie mogła utrzymać się w stanie płynnym, niezbędnym do podtrzymywania życia. Obecnie Ziemia krąży wokół Słońca w życiodajnej strefie, ale w miarę „puchnięcia” gwiazdy ta strefa będzie się odsuwać coraz dalej.

Wędrująca gwiazda może wytrącić Ziemię z orbity

Naukowcy przewidują, że w ciągu miliarda lat mamy 1 proc. szans na spotkanie z wędrującą gwiazdą. W skali kosmicznej to całkiem dużo. Zresztą nauka zna przypadki, gdy wysoce nieprawdopodobne zdarzenia jednak stawały się rzeczywistością.

Przemieszczające się gwiazdy mają w zwyczaju zaburzać delikatną równowagę układów nabierających kształtu dzięki sile grawitacji. Mogą więc zmienić orbity planet lub w ogóle wybić planety z orbit, jeśli będą przemieszczać się dostatecznie blisko. Dotychczas żadna z takich międzygalaktycznych gwiazd nie zbliżyła się do Ziemi na tyle, by naruszyć więzi grawitacyjne. Najbliższe spotkanie, o którym wiemy, miało miejsce kilka milionów lat temu i wtedy gwiazda pędziła w odległości 10 tysięcy jednostek astronomicznych od naszej planety.

Astronomowie na Uniwersytecie w Bordeaux przeprowadzili 12 tysięcy symulacji, by odpowiedzieć na ważne pytanie: co się stanie, jeśli wędrująca gwiazda znów minie Układ Słoneczny? Sprawdzili oczywiście różne odległości gwiazdy od Ziemi. 92 proc. wyników pokazała… że nic się nie stanie – wszystkie planety zostaną na orbitach zbliżonych do aktualnych. Z pozostałych zaś większość nie wygląda zachęcająco.

Ziemia mogłaby zostać wyciągnięta na dalszą, zimniejszą orbitę, na której wszystkie żywe komórki czeka zimna śmierć. Ziemia i inne planety z naszego układu mogłyby też wylądować w obłoku Oorta – sferze okruchów lodu i zestalonych gazów na granicy zasięgu grawitacji Słońca. Tam również nie mamy szans na życie. Wreszcie mogą wpadać jedna na drugą albo zostać wystrzelone w kierunku Słońca. Na taki los najbardziej narażony jest Merkury.

Wędrowiec może nas uratować

Jest jednak niewielka szansa, że wędrująca gwiazda mogłaby uratować życie na Ziemi. W niektórych symulacjach gwiazda przyciągała Ziemię i chwytała ją we własnym polu grawitacyjnym na stałej orbicie. Ziemia mogłaby dostać akurat tyle energii od nowej gwiazdy, by woda w stanie ciekłym została utrzymana. Tym samym nasza planeta opuściłaby Słońce, któremu zostało jakieś 5 miliardów lat życia. Z nową gwiazdą powędrowałaby w nieznane, a bujne życie razem z nią.

To ciekawa przyszłość, ale szanse na to są niewielkie: 1 do 35 tysięcy. Autor badania napisał, że to jakby wyciągnąć losowo asa pik z dwóch talii kart jednocześnie, a przy okazji na dwóch kościach wyrzucić sumę oczek równą 10. Zamiast liczyć na ratunek z zewnątrz, powinniśmy więc albo sami zmodyfikować orbitę Ziemi, albo osłonić ją przed nadmiarem promieniowania naszej gwiazdy.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Vadim Sadovski / Shutterstock

Źródło tekstu: NewScientist, Royal Astronomical Society