DAJ CYNK

Naukowcy odkryli mrówkę-lekarza, która potrafi amputować nogi

Bartek Grzankowski (Grzanka)

Nauka

Mrówka lekarz amputacja

Czyści rany, amputuje kończyny i selekcjonuje chorych – to wyjątkowy lekarz, który przy okazji jest też mrówką. Naukowcy opisali właśnie jak ten mały chirurg realnie pomaga swoim towarzyszom w powrocie do zdrowia.

Mrówki potrafią wiele i dowodem tego nie jest bynajmniej trylogia Ant Mana, a zwłaszcza ostatnia część przygód tego superbohatera. W realnym świecie zaradne owady, a przynajmniej te z pospolitego, brązowego gatunku mrówek stolarskich okazały się mieć własną służbę medyczną. Odkrycia tego dokonano na Florydzie.

Dwie metody leczenia

Mali chirurdzy mają dwie metody leczenia zranionych kończyn swoich kolegów z gniazda. Do wyboru jest oczyszczanie ran lub amputacja. Obserwując działania małych medyków dało się jednak stwierdzić, że nie jest to absolutnie losowe działanie. Wybór był zawsze dostosowany do diagnozy i ostatecznie pomagał oczywiście w wyzdrowieniu. Co ciekawe, zastosowanie amputacji jest niezwykle wyjątkowe, bowiem jest to jedyny taki przypadek w królestwie zwierząt – wskazuje Science Daily powołując się na wypowiedź autorów badania. 

Pielęgnacja ran, także wśród mrówek, to już bardziej popularne rozwiązanie. Podobne zachowanie wykryto w 2023 w innej grupie tych stworzeń. W tamtym jednak przypadku stworzenia te miały wykorzystywać specjalny gruczoł do naniesienia na ranę specjalne związki drobnoustrojów mających na celu tłumienie infekcji. Mrówki stolarskie z Florydy radzą sobie z pielęgnowaniem ran bez takich rozwiązań. Robią to jedynie za pomocą samych aparatów gębowych.

Badacze sprawdzili dwa rodzaje kontuzji na odnóżach owadów – jeśli rana szarpana pojawiła się na wysokości kości udowej, we wszystkich przypadkach doszło do amputacji. Druga sytuacja, związana z raną szarpaną kości piszczelowej, gdzie kończyło się zawsze jedynie na oczyszczeniu rany. Same zabiegi były bardzo pomocne dla tych zwierząt, bowiem w pierwszym przypadku przeżywalność wynosiła 90-95%. Przy kości piszczelowej, która była jedynie oczyszczana było to też sporo, bo około 75%. Brak leczenia przekładał się odpowiednio na wyniki przeżywalności na poziomie 40% i 15%.

Liczy się czas

Skąd różnica w podejściu do leczenia w obu przypadkach? Okazuje się, że wynika to z dwóch czynników – czasu przeprowadzenia amputacji oraz możliwości tych fragmentów ciała mrówki do obrony przed bakteriami. W przypadku piszczeli mówimy bowiem o utrudnionym przepływie hemolimfy, przez co łatwiej jest dostać się bakteriom do organizmu. Sama amputacja trwa jednak co najmniej 40 minut, a to za długo, by owad mógł przeżyć zakażenie. Stąd właśnie mali medycy decydują się na oczyszczanie, które jest po prostu szybsze.

Przed badaczami jednak wciąż trochę pytań. Istnieje bardzo niewiele dowodów na uczenie się tych zachowań, co wskazywałoby na to, że medycy rodzą się z takimi “umiejętnościami”. Kolejna sprawa dotyka innych gatunków, które nie mają wspomnianego gruczołu. Naukowcy chcą sprawdzić, czy także i one znają technikę amputacji. Trzecia kwestia to z kolei fakt przyjmowania amputacji przez “chorą” mrówkę w stanie przytomności, co z pewnością rodzi pytania o odczucie bólu. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock, Russell Marshall

Źródło tekstu: Science Daily