Rosjanie po raz pierwszy od kwietnia zwiększyli swoje zainteresowanie zakupami elektroniki, wynika z danych Rosstatu.
Mimo iż duszona sankcjami osłabiającymi gospodarkę i widocznie ograniczającymi import, Rosja, a właściwie sytuacja na tamtejszym rynku konsumenckim, zdaje się powoli wracać do normalności. Tak przynajmniej wynika z danych Rosstatu, wedle których w lipcu 2022 roku po raz pierwszy od kwietnia na terenie Federacji wzrosło zapotrzebowanie na elektronikę.
W odniesieniu do czerwca liczba kupujących zwiększyła się o 8 proc., wydatki ogółem – 9 proc., jak zakomunikowano. Co więcej, każdy obywatel per se wydał ponoć na sprzęt średnio o 2 proc. więcej. W mocno rozwarstwionym kraju, gdzie duża część mieszkańców elektroniki nie kupuje w ogóle, stanowi to naprawdę widoczny skok.
Analitycy prywatnej firmy Platforma podkreślają, że stosunek sprzedanych urządzeń do wygenerowanych obrotów jest mniej więcej proporcjonalny. Co za tym idzie, nie ma mowy o wzroście cen. Ba, w tym ostatnim przypadku pochwalono się wręcz spadkiem. Konkretniej, średnio 3 proc. w dół w sektorze AGD.
Ciekawostką jest natomiast udział poszczególnych marek, z którego wynika, że Rosjanie szybko zapomnieli o producentach dotąd wiodących, by skupić się na tych zapewniających oficjalną dystrybucję. O ile więc Samsung czy Apple, które Rosję formalnie opuściły, spadły o ponad 15 proc., o tyle Tecno, Infinix, Xiaomi czy realme powstałą lukę szybko załatały. Każdy z wymienionych, wedle statystyk, zyskał co najmniej dwukrotnie.
Żeby jednak na Kremlu nie zrobiło się zbyt słodko, należy dodać, sytuacja wciąż jest daleka od tej sprzed wojny. Konsumenci co prawda wracają do sklepów, ale wybierają modele z niższej niż wcześniej półki, na co zresztą również zwrócono uwagę w raporcie.
Teza o braku wzrostu cen jest tym samym mocno naciągana, bowiem w istocie rzeczy nie zmieniła się przede wszystkim wartość przeciętnego koszyka zakupowego.
Źródło zdjęć: DVKi / Shutterstock
Źródło tekstu: Rosstat, oprac. własne
