Wygląda na to, że to już początek końca dla dysków talerzowych. Najwięksi producenci na świecie zanotowali szokująco duże spadki popytu na swoje HDD.
W komputerach i serwerach można znaleźć obecnie dwa główne typy nośników danych. Mowa o starszych dyskach talerzowych (HDD) oraz nowszych nośnikach półprzewodnikowych (SSD). Każdy z nich ma swoje mocne i słabe strony, ale wygląda na to, że to drugie z wymienionych będą już niedługo standardem.
Grupa badawcza Trendfocus opublikowała statystyki dotyczące rynku dysków talerzowych w 2022 roku. Pod względem udziałów wygląda to podobnie jak w 2021 roku, a zmiany są minimalne. Liderem nadal jest Seagate mające aż 42,9%, na drugim miejscu znalazło się Western Digital z 35,1%, a na trzecim Toshiba z 22%.
Jednak popyt na dyski twarde zdecydowanie maleje. Największe spadki w ilości dostarczonych HDD zanotował Seagate, jest to aż 41,7% mniej niż rok temu. Jednak równie źle wygląda to u WDC, które dostarczyło o 40,7% mniej HDD. "Najlepiej" wypada pod tym względem Toshiba z wynikiem -37,7% rok do roku.
Łącznie dostarczono na rynek około 35 do 36 milionów dysków talerzowych. Skąd tak złe wyniki? Głównym powodem ma być spadek popytu ze strony przedsiębiorstw na przechowywanie danych w chmurze. Doszło też do wielu fuzji wśród firm od usług chmurowych i korekty zapasów posiadanych nośników danych.
Oczywiście również rynek konsumencki dołożył swoje trzy grosze. O ile sytuacja w przypadku nośników 3,5" to spadki "zaledwie" jednocyfrowe, tak gorzej ma się sprawa z mniejszymi rozwiązaniami 2,5". Podobno aż 92% laptopów sprzedanych w 2022 roku wyposażone było w SSD. W tym roku wartość ma ta wzrosnąć do 96%.
Zobacz: Jakie procesory najlepiej się podkręcają? Znamy odpowiedź
Zobacz: CAMM to przyszłość laptopów. SO-DIMM odchodzi do lamusa
Źródło zdjęć: Shutterstock
Źródło tekstu: Trendfocus, oprac. własne