DAJ CYNK

Windows nastraszył użytkowników. Sądzili, że trwa atak

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Windows

Na szczęście w tym przypadku domniemany atak hakerski okazał się tylko kolejnym babolem w oprogramowaniu Microsoftu.

Windows znany jest ze swych humorków, więc kolejny incydent z tej serii nikogo raczej dziwić nie powinien. Warto go jednak odnotować. Zwłaszcza, że wprawił w osłupienie sporą grupę użytkowników, a ci bardziej uszczypliwi zaczęli nawet pisać na reddicie o metafizycznych zdolnościach systemu.

Tym razem w roli głównej wystąpił nie tylko sam Windows, ale też drukarki HP z serii LaserJet M101-M106. I jeśli takiej nie masz, to nic nie szkodzi. Zarówno aktualny Windows 11, jak i starszy 10 mogą spróbować przekonać cię, że jednak masz.

Pod koniec listopada wybrani użytkownicy zaczęli skarżyć się, że OS potrafi wykryć nieistniejącą w rzeczywistości drukarkę, po czym uparcie sugerować instalację aplikacji towarzyszącej HP Smart. Co zabawne, działo się tak nie tylko w przypadku osób posiadających sprzęt drukujący innego typu, ale też takich, które drukarki nie mają i nigdy nie miały.

Rzecz jasna, usilnie sugerowane narzędzie dla sprzętu-widmo zdołało też zasiać nieco paniki. Niektórzy ocenili bowiem, że aplikacja to malware, który pojawia się w komputerze wskutek infekcji. Ale spokojnie – to tylko błąd.

Konkretniej rzecz ujmując, błąd w odczycie metadanych przez system, który nawet wirtualne drukarki zaczął identyfikować jako HP LaserJet. Nie trzeba było więc mieć fizycznej drukarki. Wystarczył proces wirtualnej drukarki pozostawiony przez jedną z zainstalowanych na dysku aplikacji i gotowe.

Tyle dobrego, że Microsoft w końcu zdiagnozował usterkę i wypuścił dedykowane jej narzędzie do rozwiązywania problemów (KB5034510). W razie czego całość znajdziecie pod tym adresem. Od razu z niezbędnymi instrukcjami.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock / Curt Bauer

Źródło tekstu: Microsoft, oprac. własne