DAJ CYNK

Tragedia na drodze. Autonomiczna taksówka stanęła na rannej kobiecie

Anna Rymsza

Wydarzenia

Tragedia w San Francisco

W San Francisco trwa walka o życie kobiety. To, co zrobił autonomiczny samochód, jest niewybaczalne.

Wypadek miał miejsce 2 października 2023 w San Francisco około 21:30 lokalnego czasu. I nie, autonomiczny samochód nie jest głównym sprawcą. Kobieta, o której mowa, przechodziła na drugą stronę jezdni i została potrącona przez kierowcę z krwi i kości, który następnie uciekł z miejsca zdarzenia.

Auto bez kierowcy stanęło na kobiecie

Oba auta, autonomiczne i prowadzone przez człowieka, ruszyły po zmianie świateł, mimo że na jezdni znajdowała się wspomniana kobieta. Samochód z żywym kierowcą potrącił ją pierwszy i zepchnął na sąsiedni pas. Kierowca pojechał dalej.

Kobieta upadła przed maską autonomicznej taksówki firmy Cruise, która jechała pusta, prowadzona tylko przez komputer. Automat uderzył ranną osobę i zatrzymał się… na niej. Jedno z tylnych kół znajdowało się dokładnie na nodze poszkodowanej, przez co nie była w stanie wydostać się spod pojazdu. Ten zaś włączył światła awaryjne i w tej pozycji został na swoim pasie. 

Biuro prasowe Cruise podkreśla, że jest świadome powagi sytuacji i opisało logikę, która stała za zachowaniem automatu. Komputer starał się ominąć człowieka na drodze, jednak nie był w stanie poradzić sobie w nietypowej sytuacji. W dalszej kolejności zarządził nagłe hamowanie, by zminimalizować siłę uderzenia.

Pojazd stanął się na kończynie osoby, którą próbował ochronić. Jednak gorsze jest to, że pomoc nie została wezwana od razu po wykryciu „przeszkody” pod autem. Z przekazu z amerykańskich mediów wynika, że to nie operator Cruise wezwał pomoc, ale ktoś z przechodniów. W końcu kobietę uwolniła straż pożarna i to strażacy skontaktowali się z centralą Cruise. Nie wiadomo jak długo ranna była uwięziona pod pustą, automatyczną taksówką. Nie było kogo o to zapytać.

Zobacz: Rząd bierze się za kierowców. Można nawet stracić auto

Co zrobiłby człowiek?

Być może gdyby sąsiednim pasem jechał żywy kierowca, sytuacja nie byłaby tak dramatyczna. Być może. Już nie dowiemy się, czy człowiek byłby w stanie ominąć kobietę wrzuconą pod koła auta z sąsiedniego pasa. Warto przypomnieć, że ten straszny wypadek miał miejsce już po zmroku. A może człowiek w ogóle nie ruszyłby po zmianie świateł, skoro na przejściu dla pieszych wciąż znajdowała się osoba? Z drugiej strony… to człowiek uciekł z miejsca zdarzenia.

Trudno powiedzieć, jak potoczyłyby się losy portąconej kobiety w świecie bez autonomicznych samochodów. Faktem jest, że oczekujemy, że SI będzie nam zapewniać bezpieczeństwo, zamiast stawiać koła samochodów na nogach rannych osób.

Na pewno nagrania z kamer samochodu Cruise nie pójdą na marne. Zostały już przekazane policji, która aktualnie szuka sprawcy pierwszej z dwóch kolizji. W międzyczasie amerykańscy regulatorzy domagają się ściślejszego monitorowania aut autonomicznych na drogach i natychmiastowego zgłaszania incydentów przez operatorów, którzy monitorują ruch w czasie rzeczywistym w centralach. Bez czekania, aż osoba postronna wezwie pomoc.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: ArtOlympic / Shutterstock

Źródło tekstu: The San Francisco Chronicle, Fox 2, Reddit