DAJ CYNK

Wenecja będzie śledzić telefony i nagrywać turystów

Michał Świech

Wydarzenia

Wenecja opłata za wstęp do miasta kamery

Kamery odróżniające miejscowych od przybyszy i śledzenie smartfonów. To Rosja? Znana z zamiłowania do kamer Wielka Brytania? A może Chiny? Nie, to Włochy. A konkretnie Wenecja.

O ile coraz więcej osób podchodzi coraz bardziej świadomie do ochrony swojej prywatności, to jest to coraz cięższe. Kolejne firmy i rządy coraz chętniej sięgają po dane z naszych smartfonów. Niedługo czekać to będzie turystów jadących zwiedzać Wenecję. Słynne włoskie miasto już wcześniej miało takie plany, jednak zamarcie turystyki w szczycie epidemii wstrzymało działania władz. O co właściwie chodzi? Za wstęp do Wenecji będzie trzeba zwyczajnie zapłacić. Od 3 euro (poza sezonem) do 10 euro (w sezonie).

Z opłaty zwolnieni będą mieszkańcy, pracownicy, studenci i nocujący w weneckich hotelach. Bilety będą na konkretne godziny. W tym wszystkim pomagać będzie 468 kamer przemysłowych, sensory optyczne i śledzenie smartfonów. Nie zabraknie bramek. Cały system ma też odróżniać miejscowych od turystów i Włochów od obcokrajowców. Władze co 15 minut będą otrzymywały raporty, na podstawie których będą decydować czy zamknąć miasto. Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro uważa, że nowy system wcale nie zaszkodzi prywatności, bo dane będą zanonimizowane.

Zobacz: Włochy dają zgodę na 5G Huaweia
Zobacz: Francja i Włochy chcą, by Europa zapobiegła dominacji SpaceX

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: pexels

Źródło tekstu: reuters, wł