DAJ CYNK

Google znów szokuje. Za wszystkim stoi jedna litera, i to nie Z

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Aplikacje

Google znów szokuje. Za wszystkim stoi jedna litera

Google nie daje Rosjanom spokoju i raz jeszcze wyraża sprzeciw wobec ich agresji na Ukrainę. Tym razem może nawet niezupełnie celowo, ale jednak.

Przypomnijmy, w czwartek internet obiegła informacja, że Google wraz z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych Ukrainy zamierzają zdigitalizować zdjęcia zniszczonych przez Rosjan miast, by eksponować je w Mapach Google. Materiał ten oficjalnie gromadzi się, aby wspomóc funkcjonariuszy organów ścigania i ratowników, ale trudno nie ulec wrażeniu, że chodzi także o wywołanie poprzez szok pewnego nacisku na opinię publiczną. 

Idąc za ciosem, w ekosystemie Google wprowadzono właśnie inny szokujący element – choć tym razem trzeba mieć na uwadze, że niekoniecznie musi być to działanie samej firmy z Mountain View. Równie dobrze zadziałać, i to świadomie lub nie, mogli użytkownicy, którzy zmanipulowali system uczenia maszynowego.

Zobacz: Google Maps decyduje się na radykalny krok. Będziesz w szoku

Google znów szokuje. Rosjanie nie będą zadowoleni

Sprawa dotyczy Tłumacza Google. Mianowicie, kiedy spróbujemy przetłumaczyć anglojęzyczną frazę dear Russians (pol. drodzy Rosjanie) na język rosyjski, aplikacja zapyta, czy aby przypadkiem nie chodzi nam o termin dead Russians (pol. martwi Rosjanie).

Niby nic szczególnego, bo obydwa wyrazy brzmią podobnie, więc przypadkowa literówka jest tu teoretycznie możliwa. Nie wydaje się jednak, by w świecie aż do przesady dbającym o kulturę języka akurat taki przypadek przeszedł niezauważony. 

Możliwe, że zmanipulowane zostały algorytmy obsługujące Tłumacza, a za zamieszaniem stoi nie firma, lecz użytkownicy. W dodatku nawet niekoniecznie celowo. Tak często tłumaczyli bowiem martwych Rosjan, że sztuczna inteligencja przyjęła to jako zapytanie domyślne. Inna sprawa, że w chwili publikacji niniejszej notki domniemany błąd pozostaje nieskorygowany.

Niezależnie od genezy, na Kremlu frywolność Tłumacza Google raczej się nie spodoba. Tylko, to samo można powiedzieć choćby o zablokowaniu kanału Dumy Państwowej na YouTubie – a Google dalej robi swoje.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (Serhii Mykhalchuk)

Źródło tekstu: Hromadske, oprac. własne