DAJ CYNK

Rosja się cofnie? Byłby to prawdziwy precedens

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Aplikacje

Rosja się cofnie? Byłby to prawdziwy precedens

Kreml nie wyklucza anulowania kontrowersyjnej decyzji o częściowej blokadzie komunikatora Telegram. To pokłosie dziesiątek skarg, jakie w tej sprawie nadesłały banki. Debata trwa.

Rosyjska Duma w dziedzinie rozmaitych cyberzakazów zdecydowanie nie słynie ze spolegliwości, o czym ostatnio mogli przekonać się chociażby miłośnicy anonimowej sieci Tor. Popularna cebulka, pomimo licznych apeli, zakończonych ostatecznie przegraną władzy przed sądem w maju 2022 roku, do tej pory boryka się z blokadami na poziomie wybranych dostawców.

Niespodziewanie wydaje się, że w końcu nadszedł moment, w którym rząd Federacji Rosyjskiej musi ulec, i to w znacznie szybszym tempie. Chodzi o zakaz wykorzystywania komunikatora Telegram na potrzeby usług finansowych, który to, przypomnijmy, planowo ma wejść w życie już 1 marca.

Jak można się było domyślić, pomysł ten wywołał falę protestów ze strony banków. Rosyjskie instytucje finansowe właśnie w Telegramie upatrują szansy na poprawę jakości obsługi klienta. Po tym, jak wskutek sankcji ich główne aplikacje usunięto z Google Sklepu Play oraz Apple App Store. Niektóre banki, w tym VTB, zdążyły nawet zainwestować w rozwój odpowiednich botów.

Komitet Dumy Państwowej ds. Rynku Finansowego w sobotę oświadczył, że przeanalizuje napływające ze strony banków wnioski o wstrzymanie zakazu przekazywania informacji o płatnościach w Telegramie. Jak uspokaja szef komisji Anatolij Aksakow, cytowany przez dziennik Kommiersant, wprowadzenie do ustawy stosownych poprawek nie zostało wykluczone, a rząd jest otwarty na sugestie.

Ustawa o informacji rozgrzewa Rosję

W myśl niesławnej już ustawy o informacji rosyjskie władze zażądały, aby wskazane w dokumencie komunikatory nie były używane do przesyłania informacji o płatnościach ani danych osobowych. Rzecz w tym, że o ile każdy spodziewał się ograniczeń dotyczących chociażby amerykańskiego WhatsAppa, o tyle szokiem okazało się wycięcie Telegramu, wywodzącego się wprost z Rosji.

Rosyjskie banki, mając na uwadze wiodącą rolę na lokalnym rynku, w Telegram inwestowały od lat. VTB wraz z uruchomionym 19 stycznia asystentem obsługi klienta to przypadek skrajny, ale bynajmniej nie jedyny. Swych klientów w Telegramie obsługują m.in. także Alfa-Bank, PSB, a nawet państwowy Sbier.

Zobacz: Rosja w chaosie. Przez jedną decyzję banki tracą miliony

Założycielem i obecnym dyrektorem generalnym Telegramu jest Paweł Durow, biznesmen urodzony w Leningradzie (ob. Sankt Petersburg). Tyle że Durow wielokrotnie podpadał władzy, na przykład konsekwentnie odmawiając udostępniania danych o użytkownikach służbom. Ostatecznie wyemigrował zaś do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, uzyskując przy okazji tamtejsze obywatelstwo.

Choć rosyjscy internauci chętnie po Telegram sięgają, uznając go za swojaka, kremlowscy namiestnicy traktują Durowa i jego interesy na równi z podmiotami zagranicznymi. Gdyby rzeczywiście ulegli pod naporem banków, byłby to pierwszy w historii Federacji Rosyjskiej przypadek, gdy władza odpuszcza blokadę danej aplikacji czy usługi wyłącznie z powodu niezadowolenia jakiejś grupy.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Frederic Legrand / Shutterstock

Źródło tekstu: Kommiersant, oprac. własne