DAJ CYNK

Korea, czyli kraj z (tylko?) trzema markami w sklepach

Michał Świech

Prawo, finanse, statystyki

Samsung Galaxy Note10 i Note10+ obniżka ceny

Są takie kraje, gdzie smartfon jest w zasadzie synonimem jednej konkretnej marki. W USA jest to Apple, w Chinach - Huawei, z kolei w Korei Południowej jest to Samsung. Nie zmieni tego nawet niedawny sukces Apple'a w tym kraju.

Apple ma powody do świętowania - najczęściej kupowanym modelem w Korei Południowej był bowiem iPhone SE 2020. To wielki sukces dla Apple'a, że jego telefon stał się numerem jeden na terenie największego przeciwnika. To jednak tylko na pierwszy rzut oka przełomowy moment. Apple zanotował wzrost udziału w koreańskim rynku jedynie o jeden punkt procentowy. Teraz firma z Cupertino może się pochwalić 19% udziału w koreańskim torcie. To przyzwoity wynik, daje on drugą pozycję.

Między pierwszym a drugim stopniem podium znajduje się jednak przepaść. Samsung ma aż 67% rynku. Nic nie wskazuje też na to, by producent ten miał oddać tron. Nie w tym państwie. Na trzecim miejscu jest z kolei LG z 13%. Razem zatem Samsung, Apple oraz LG mają... 99% rynku. Wszystkie pozostałe marki mają łącznie jeden ostatni procent. Rynek koreański jest zatem ewenementem na skalę światową. Czy to oznacza, że inni najwięksi producenci świata są tam w ogóle nieobecni, a ten 1% to jakieś niewielkie lokalne marki? Nie, bardzo w Korei stara się chociażby zaistnieć Xiaomi. Niestety dla popularnego w Polsce producenta, nieszczególnie mu to wychodzi.

Zobacz: Apple (podobno) zamówił już elastyczne wyświetlacze Samsunga
Zobacz: Samsung Cloud wyłączy synchronizację plików i zdjęć z galerii

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: patentlyapple, wł