DAJ CYNK

"Dramat" Samsunga. Galaxy Z Flip sprzedaje się świetnie - trzeba zwiększyć produkcję

Jakub Szczęsny

Sprzęt

Samsung Galaxy Flip Z

Samsung ma powody do zadowolenia. Jego najnowszy "składak" - Galaxy Flip Z sprzedaje się tak dobrze, że trzeba zwiększyć produkcję. Nie jest to jednak proste - Samsung musiał bowiem czasowo zamknąć fabrykę, w której produkowano m. in. właśnie ten telefon. Koreański gigant staje przed sporym wyzwaniem, którego powodem jest sukces sprzętu. 

Zobacz: Samsung zamyka fabrykę Galaxy Z Flip przez koronawirusa

Jak wskazuje DigiTimes powołując się na własne źródła, Samsung najprawdopodobniej zwiększył produkcję telefonu Galaxy Flip Z z powodu ogromnego zainteresowania konsumentów. Obecnie, urządzenie jest dostępne na niewielkiej ilości rynków: w tym w Korei oraz Stanach Zjednoczonych. Mimo to, klienci wręcz "zabijają się" o możliwość otrzymania własnego egzemplarza udanego "składaka". 

Wstępnie, kolejna pula telefonów Samsung Galaxy Flip Z zostanie przekazana do takich rynków jak: USA, Korea Południowa, Tajwan, Singapur. Tylko do Korei ma trafić około 100 000 egzemplarzy do końca marca. Co spowodowało ogromny sukces tego urządzenia? Cóż, design, niższa cena, ciekawe podzespoły i znacznie lepsze wrażenie niż w przypadku konkurencyjnego modelu Motoroli - to wszystko powoduje, że Samsung dzieli i rządzi na rynku "składaków". 

Samsung Galaxy Flip Z

Jeśli Chiny "zaskoczą", Galaxy Flip Z pójdzie na rekord

Od sukcesu urządzenia w Państwie Środka zależy to, czy Samsung zdecyduje się na kolejne "doprodukowanie" telefonu Galaxy Flip Z. Jeśli Chińczykom spodoba się to urządzenie, możemy spodziewać się rocznej produkcji na poziomie około 5 mln urządzeń, co będzie oznaczać, że Galaxy Flip Z uczyni rynek "składaków" hitem tego roku. 

Ale nie jest to dziwne. Samsung Galaxy Fold został skierowany do bardzo wąskiej grupy osób, które dużo pracują. Dla nich, wydanie 2 000 dolarów na sprzęt o charakterze biznesowym nie jest niczym ekstrawaganckim. Natomiast Flip Z, który stawia na walory wizualne, kosztuje mniej, bo "jedynie" 1380 dolarów. W dalszym ciągu cena za egzemplarz jest kosmiczna, ale znacznie bardziej "do przełknięcia" niż absurdalne wręcz 2 tysiące. Mamy jednak do czynienia z "podatkiem od nowości" - oczekuje się, że w ciągu 5 lat ceny "składaków" spadną przynajmniej do poziomu zbliżonego do obecnie produkowanych flagowców. 

Zobacz: Bilet do kina kupisz... w banku. A dokładniej - aplikacji Banku Millenium

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: DigiTimes