DAJ CYNK

Samsung Galaxy Note10 w końcu z szybkim ładowaniem. Koniec obaw o płomienie?

Lech Okoń

Sprzęt

Samozapalający się Galaxy Note7 był wizerunkową katastrofą Samsunga, która przy okazji zahamowała na kilka lat dynamikę zwiększania pojemności akumulatorów w smartfonach producenta. Nadchodzący Note10 ma być powrotem agresywnej marki, niczym Feniks z popiołów odrodzi się dawna świetność koreańskiej myśli technicznej - wydajna, ale tym razem już w 100% bezpieczna.

Galaxy Note7 był ciosem dla Samsunga i miłośników marki

Echa po Galaxy Note7 kosztowały Samsunga miliardy dolarów, a nas, użytkowników - częstsze podłączanie telefonów do ładowarek i dłuższe oczekiwanie na naładowanie akumulatora do pełna. Note8 był większy i cięższy od Note7, tymczasem pojemność jego akumulatora skurczyła się z 3500 mAh do 3300 mAh, gdzie dla tak wielkich ekranów (6,3 cala) rynkowym standardem dawno były już akumulatory o pojemności rzędu 4000 mAh.

Zobacz: Galaxy Note10 wygląda jak Galaxy S10, tylko bardziej kanciasto
Zobacz: Samsung Galaxy Buds z wymienną baterią? Producent składa wniosek patentowy

Dopiero zeszłoroczny Note9 dobił tego pułapu, co wciąż było gonieniem za rynkiem, a nie wyznaczaniem trendów. Odrębną historią  są natomiast powolne ładowarki Samsunga. Standard Fast Charge Samsunga to tak naprawdę rozwiązanie Qualcommu. Sęk w tym, że Samsung zatrzymał się tutaj na Qualcomm Quick Charge 2.0 z 2015 roku i maksymalnie 15 watach mocy ładowania.

W czasach Quick Charge 4+ z USB-PD do 27W czy 40-watowych ładowarek Huaweia, Fast Charge wygląda, co tu dużo mówić, muzealnie. Pierwszą oznaką zmian była 25-watowa ładowarka dołączana do Samsunga Galaxy S10 5G (pozostałe nadal "jadą" na 15W) oraz do ostatnio zaprezentowanego Galaxy A70. Ale to dopiero początek!

Samsung Galaxy Note10 z ładowaniem większą mocą niż 25W

Tak jest - wspomniane wyżej 25W, chociaż niewątpliwie przynosi duże przyspieszenie, nie jest ostatnim słowem Samsunga w tym roku. Jak czytamy w ostatnich doniesieniach, Note10 nie będzie miał ładowania 25W, co przy tym nie oznacza, że będzie ono wolniejsze. To już czas, by pokazać Huaweiowi i innym Oppo, że Koreańczyk potrafi naładować topowy smartfon w czasie poniżej 1 godziny. Takie 5000 mAh (w plotkach póki co 4500 mAh) i ładowanie 50W rzuciłyby konkurencję na kolana, a przynajmniej na chwilę...

Zobacz: Samsung Galaxy S10e to taki Apple iPhone XS, tyle że lepszy - test najlepszego smartfona spośród tych kompaktowych

Warto dodać, że pokłosiem afery z Note7 było też wiele dobrych rzeczy. Przede wszystkim bezpieczeństwo nowych urządzeń Samsunga nigdy nie stało na tak wysokim poziomie, a do tego Koreańczycy ekstremalnie doszlifowali opcje oszczędzania energii i optymalizację systemu. Próżno szukać w świecie Androida telefonów, które są w stanie wycisnąć aż tak długi czas pracy z tych samych pojemności akumulatorów. Dodając do tego szybkie ładowanie i większe pojemności niebezpiecznie zbliżamy się do smartfonów idealnych.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Pocketnow, wł